piątek, 28 lipca 2017

Jak (i czym!) myć włosy

Jak (i czym!) myć włosy

Hej!


Kolejny post z tematyki kompendium, którego nie można pominąć, bo mycie włosów to czynność, którą wykonują wszyscy, ale każdy może mieć na nią inny - własny sposób! Jest ich naprawdę wiele i właśnie dlatego tutaj o tym piszę! Zaczynamy :)

Prawidłowo potraktowane długie, falowane włosy po myciu

Wstęp do specyfików


SZAMPON to specyfik myjący, ma oczyścić skórę głowy z zalegającego łoju, brudu i niepożądanych substancji. Na pewno nie powinien zawierać w składzie silikonu, bo silikony powodują obciążenie skóry głowy, a za to powinien być dobrany do jej typu. Często włosy suche i przetłuszczające się u nasady oznaczają mocno przesuszoną i wołającą o nawilżenie skórę. Łupież to też może być oznaka suchej skóry, ale i tłustej, łojotokowej - do takiego typu dobieramy szampon normalizujący - dobrze działa z pokrzywą, ale sama nie mam tego problemu, więc niewiele mogę polecić. Kręconowłose lub szczególni wrażliwcy, lub wszystko na raz stosują metodę no-poo, czyli bez szamponu - wykorzystują MASKI i ODŻYWKI. 

Ecolab uspokajający do wrażliwej skóry głowy z aloesem - delikatny - średnie detergenty dość daleko od samego początku, chyba faworyt ze wszystkich do tej pory

Na pewno nie polecę mydła, które ma zasadowe pH - oto dlaczego. A TUTAJ o wpływie pH myjadła na włosy wprost i TU o zakwaszaniu u Agnieszki z wwwlosy.pl. Modne MYDŁA do włosów, np. Miodowe od Babuszki Agafii to właściwie żel nazwany mydłem, nie znajdziemy tam silnie drażniących ani mocno zasadowych substancji - dlatego polecam zapoznać się z powyższym linkiem do postu Agnieszki z bloga Kosmetologia Naturalnie, ponieważ ważne, aby analizować każdy skład.

PEELING skóry głowy to u mnie najlepiej enzymatyczny gotowy peeling chemiczny lub glinka zmieszana z maską bez silikonów/odżywką/szamponem i wtarta w skórę. Glinka w zasadzie nie jest peelingiem, ale dla ma dobre właściwości pochłaniające sebum i u mnie sprawdza się w tej roli. Ja zostawiam ją dodatkowo na ok. 3 minuty, potem spłukuję i już nie myję głowy, ale możliwe, że inna skóra będzie wymagała ponownego umycia. Jako substancje peelingujące można wykorzystać wszelkie inne ziarna - od cukru do kawy, jednak nie wszystko łatwo wypłukać, a cukier może zaostrzać stany zapalne i pogłębiać łojotok - jest pożywką, np. dla grzybów. (Dobrze sprawdzi się też henna czy inne zioła zapisane w punkcie 7, o ile będą zmielone). Szeroko o peelingach napisałam już TUTAJ - sprawdź.

Szampon O'Herbal z tatarakiem - MOCNY - w składzie SMS - jeden z moich ulubionych, niektórych wysusza

Detergenty i inne myjadła

Są to substancje spieniające - myjące - oczyszczające. Dzielimy je na mocne, delikatniejsze i przyjazne.
Mocne:
SLS - Sodium Lauryl Sulfate, SLeS - Sodium Laureth Sulfate, SCS - Sodium Coco-Sulfate, SMS - Sodium Myreth Sulfate, ALS - Ammonium Lauryl Sulfate, MLS - Magnesium Laureth Sulfate, DLS - Disodium Lauryl Sulfosuccinate, mydła - Sodium -ate i Potssium -ate (chyba że jest to mydło potasowe o lekko kwaśnym pH).
Średnie:
Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside i Decyl Glucoside.
Lekkie:
Cocamidopropyl Betaine, Cetrimonium Chloride, Behetrimonium Chloride, Methosulfate, Sodium Cocoamphoacetate.

Porównanie zobrazowane jest TUTAJ z uzasadnieniem TU znowu u Kosmetologii. Nie wszystko jest takie, jak się wydaje...

Dla każdego dobre co innego - w myśl tej zasady pozostawiam Wam wybór - ale mocne detergenty mogą prowadzić do podrażnień i nadmiernego zmywania bariery hydrolipidowej, a to z kolei do zaostrzenia problemów. Używanie tylko delikatnych z kolei może prowadzić do zatykania mieszków włosowych, wypadania, przyklapu i uczucia nieświeżości. Najlepiej stosować zamiennie lub oczyszczać mocniej co jakiś czas. Niektórym za mocniejsze oczyszczanie oprócz mycia odżywką wystarczy peeling. Trzeba poznać swoją skórę głowy!

Vianek odżywczy - delikatny/średni - nie lubimy się, dla mnie zbyt słaby

Podział, opis i ocena metod

1. Mycie szamponem - tradycyjna metoda zgodna z opisami na opakowaniach wszystkich szamponów - zmoczyć włosy, nałożyć szampon, spienić, spłukać. 
Czy jest to dobra metoda?
Gęsty szampon jest nam trudno równomiernie nałożyć na włosy, nawet gdy nabierzemy go sobie na dłoń i rozmasujemy pomiędzy jedną a drugą. Trzeba dokładać, mocno masować, no cóż, u mnie kończy to się największymi kołtunami. Ogólnie rzecz ujmując dla długowłosych się niezbyt sprawdzi - u krótkościętych lepiej.

2. Rozcieńczony szampon / metoda kubeczkowa - wlewamy szampon do pojemniczka,  zalewamy wodą, roztrzepujemy i polewamy włosy, masujemy skórę głowy, spłukujemy.
Dla mnie nie jest to najwygodniejsza metoda, zwłaszcza zabawa z pojemniczkami, ALE! skończył mi się ostatnio tonik w fajnej buteleczce, przelałam tam wodę i szampon, wystarczyło wstrząsnąć i elegancko się polewa :) Dużo lepiej się też pieni, mniej kołtuni włosy - dzięki zamianie pojemniczka na butelkę się do niej przekonałam - przeważnie rozwadniam mocniejszy szampon.

3. Mycie pianą - podobne do metody nr 2, ale jednak inne, bo nie wykorzystujemy wody z detergentem, tylko pianę, w której jest go znacznie mniej. Najlepiej zakupić butelkę spieniającą. Sama nigdy nie korzystałam, ale na pewno będzie się to charakteryzowało delikatną siłą mycia, mniejszym kołtunieniem i dużo mniejszymi ewentualnymi podrażnieniami skalpu.

4. Metoda OMO - bardzo popularna szczególnie u kręconowłosych i tych, których włosy są po prostu zniszczone - odżywka - mycie - odżywka. Nakładamy odżywkę z substancjami powyżej (najczęściej znajdziemy w odżywkach cetrimonium chloride, behetrimonium chloride i methosulfate - czasem betaine) jedynie na włosy na długości, dobrze wmasowujemy, następnie myjemy skórę głowy szamponem / rozwodnionym szamponem / pianą - spłukujemy. Na koniec nakładamy na włosy  na długości odżywkę lub maskę - można wtedy rozczesać włosy, zostawić na ok. 2 minuty i spłukać.
Jak dla mnie jest to super sposób - spokojnie można użyć mocnych środków, jeśli wymaga ich skalp, a włosy przy tym nie ucierpią. Dodatkowo są później gładkie i odżywione.

5. Metoda OM - skrót dla mniej wymagających włosów pomijający drugą odżywkę. Dla mnie mogłoby istnieć MO, bo uwielbiam rozczesywać włosy palcami po umyciu, ale oficjalnie nie istnieje, więc po prostu nazywam to myciem i rozczesywaniem z odżywką... 😆

6. Mycie odżywką - metoda no-poo. Na pewno sprawdzi się u wrażliwców, alergików i mega suchych skalpów. Nakładamy odpowiednią odżywkę z substancjami wspomnianymi w punkcie 4, masujemy skórę głowy przez ok. minutę, spłukujemy, masujemy drugi raz - najlepiej minutę-dwie i zostawiamy na chwilę na głowie po czym spłukujemy. Szeroka instrukcja TUTAJ :)
Lubię tę metodę, ale na pewno potrzebuję innej odżywki niż Kallos Color do sprawdzenia, bo ile Kallos sprawdził mi się trzy razy, to później czułam lekkie swędzenie. Dla suchych włosów i wysokoporów - super metoda. Włosy mięciutkie.

7. Orzechy piorące/shikakai,  neem, tulsi i inne zioła - dla kompletnych wrażliwców lub ekoświrów - gdybym mieszkała w lesie i recyklingowała wodę - właśnie tego bym używała!

Tołpa green odbudowa - łagodny - niestety nie polubiłam przez pierwsze dwa mycia - wracam do testowania po wakacjach!

A jaka jest Twoja ulubiona metoda? Masz ulubiony szampon dobrany dobrze do typu skóry?
Koniecznie dzielcie się w komentarzach, wiem ile dziewczyn (i chłopaków pewnie też) wciąż nie może trafić na ten odpowiedni produkt.

czwartek, 27 lipca 2017

Bezpieczeństwo przede wszystkim - testy na alergię

Bezpieczeństwo przede wszystkim - testy na alergię

Hej! 


Post poświęcony trosce o osoby ze skłonnością do alergii, uczuleń i wszelkiego typu reakcji na chemię, a szczególnie nieraz utajone w składzie PPD i chemiczne barwniki.


Jest to nawiązanie do akcji RedPilorum, która ma do sprawy podejście fryzjerskie i Justyny - doświadczonej alergiami, które walczą o świadomość farbujących włosy - czy to u fryzjera, czy w domu, czy chemią już z nazwy, czy nawet henną, która może okazać się zanieczyszczona. Po to powstają wpisy, blogi, grupy, żeby rozwijać świadomość, nie strącać tematu na dalszy plan, ani nie bagatelizować reakcji naszego organizmu.

KOBIETY róbcie testy! 


Chodzi tutaj głównie o sprawdzanie reakcji na farby - testy skórne są wpisane w ulotki wszelkich farb drogeryjnych, żeby producenci uniknęli odpowiedzialności za konsekwencje. Alergie, pieczenie, wysypki, rany - aż do długofalowej konsekwencji - wyłysienia. Henny też bywają "wzbogacane" barwnikami, niekiedy nawet henną nazywane są całkowicie chemiczne mieszanki - "henny" do brwi, ziołowe farby w paście. Pamiętajcie, że cokolwiek jest już rozrobione, ma konsystencję pasty i tak sobie stoi na półce i czeka na kupno... NIE MA PRAWA BYĆ HENNĄ. Może co najwyżej zawierać dodatek henny, a to już jest straszne...

A czy fryzjer robi Ci test, gdy chcesz farbować włosy? Jeśli nie, wiedz że masz prawo o niego prosić. Gdyby coś się stało, gdyby wystąpił wstrząs (to oczywiście skrajny przypadek) to kogo będziesz za to winić? Wszelkie pieczenie, swędzenie, mrowienie... to nie są naturalne reakcje, od razu wiadomo że skóra się broni i ściera z chemią. Czy po to chcesz farbować włosy, aby je stracić lub pogorszyć zdrowie? Na pewno nie. Sprawę zostawiam do przemyślenia.

Wpis u Justyny o testach u fryzjera TUTAJ, a o bezpieczeństwie z ziołami TU i niebezpiecznych firmach TUTAJ.
Baner udostępniony przez RedPilorum i do jej wpisu na temat bezpieczeństwa odsyłam TUTAJ.

Jako że nigdy nie farbowałam włosów u fryzjera muszę odesłać do dziewczyn, u nich jest mnóstwo wiedzy w temacie i doświadczenia z reakcjami. Mój skalp nie cierpiał nigdy pod wpływem substancji chemicznych  i mogę uznać się za szczęściarę.


TEST


Żeby wykonać test wystarczy nałożyć odrobinę pasty ziołowej lub farby na miejsce zgięcia łokcia, tutaj nałożona została kasja, przykryta folią i zostawiona na 10 minut.


Po 10 minutach zmyta chusteczką - w trakcie trzymania nie spowodowała żadnych reakcji, nie swędziała, nie piekła i wyraźnie widać, że nie zostawiła śladu - żadnej obwódki ani krostek. Leciutkie zaczerwienienie wzięło się z przetarcia chusteczką. Jeśli jednak nie jesteśmy pewni, że substancja jest czysta lub testujemy farbę chemiczną - warto odczekać 48 godzin, aby się upewnić. Nasza kasja była czysta i przeszła test pomyślnie.


Ręki do testu użyczył mój facet, nie jest to ręka koleżanki, której kasja była nakładana, tak dla ścisłości :D

Bądźcie rozważne i bezpieczne! Pamiętajcie o testach! Macie do nich prawo.

wtorek, 25 lipca 2017

Olejowanie dla każdego

Olejowanie dla każdego

Hej!

Przykładowe używane przeze mnie oleje + maska do skóry głowy

Chciałabym na chwilę pozostać w tematyce olei - po ostatnim poście o emolientach czas na wyjaśnienie co z czym :) Szybko przechodząc do konkretów:

Olejowanie możemy przeprowadzić na 3 sposoby:

- na sucho
- na mokro, czyli na podkład nawilżający lub po prostu wodę
- w masce.

Olejowanie na sucho sprawdzi się u zdrowowłosych, którym nie potrzeba odatkowego nawilżenia lub wręcz przeciwnie - u tych, którzy mają włosy przenawilżone, ciągnące i bardzo zniszczone. Łyżka oleju roztarta w dłoniach  na krótkie włosy, 2-3 łyżki na dłuższe.

Olejowanie na podkłąd nawilżający / mgiełkę będzie dobre dla tych, których włosy są suche i twarde. Wyraźnie potrzebują poprawy elastyczności i nawilżenia, a zamknięcie nawilżenia olejem jest najskuteczniejszą metodą. Niektórzy robią olejowanie także dolewając oleju do miski z wodą i zanurzając w niej włosy, olej pokryje dokładniej każdy włos, a woda będzie lekkim nawilżeniem do zamknięcia. Włosy spryskujemy mgiełką i wilgotne pokrywamy olejem.

Moja ulubiona i turbonawilżająca mgiełka szungitowa

Olejowanie w masce to hiperkuracja dla zniszczonych włosów, wysokoporowatych i potrzebujących wygładzenia - najlepiej grubszych. Dzięki substancjom, które nazywamy myjącymi w masce, olej będzie miał szansę wniknąć głębiej i lepiej zadziałać. Może nie sprawdzić się na włosach cienkich. Maska proteinowa połączona z olejem da z kolei elastyczność i jędrność włosom o niższej porowatości.

Najlepsze pokrycie włosów uzyskamy wczesując olej, ale tylko wtedy, gdy włosy nie są mocno kręcone i plączące się. U mnie przy olejowaniu na mgiełkę kosmyki się rozprostowują i staram się wczesać najpierw mgiełkę, a później olej - nawilżenie level hard.

Olej na suchych włosach możemy spokojnie trzymać na głowie długo - kilka godzin, przez noc, do pracy. Żeby Wam się nie wydawało, że będziecie mieć tłuste włosy! Nic bardziej mylnego - odpowiednia ilość oleju sprawi, że włosy po prostu będą błyszczeć. Możecie wtedy je spiąć w koka, kucyka czy warkocz, a kręconowłose nie muszą robić nic! Nie stosujemy folii ani ogrzewania.
Olej na mgiełce lepiej trzymać maksymalnie do 3 godzin, żeby nie spowodować odwrotnego rezultatu. Wtedy łatwo o przenawilżenie, rozprostowanie skrętów i ogólnie zły efekt. W tym przypadku też zostawiamy włosy wolno lub spinamy po prostu w koczek.
Olej w masce to max 40 min do godziny na włosach baaaaardzo zniszczonych. Zbyt długie przetrzymywanie odżywki może rozpulchnić włosy, sprawić, że będą się rwały lub kruszyły - nie róbcie tego! Najbezpieczniej potrzymać pół godziny i za dwa mycia zrobić to samo, jeśli efekt będzie zbyt słaby :) Włosy w masce i oleju przykrywamy folią lub czepkiem, a na wierzch nakładamy czapkę lub ciepły ręcznik, żeby ułatwić substancjom wnikanie wgłąb włosa.

Regularność
To chyba najważniejszy aspekt wszystkich naszych włosowych działań. Nic nie stanie się w tydzień ani z dnia na dzień. Wystarczy raz w tygodniu olejować włosy lub skalp dla uzyskania efektu - czy to porostu czy poprawy kondycji. Najlepiej wybrać dzień, w którym zawsze myjemy głowę i mamy choć odrobinę czasu dla siebie i ustawić przypomnienie w telefonie - to też dobra opcja na pamiętanie :)

Moją ulubioną maskę emolientową znacie już z tego postu - wystarczy dodać do miseczki ok. 2 łyżki maski i 1 łyżkę oleju, zmieszać i nałożyć, a efekt po 30 minutach będzie zadowalał każdego. Dodatkowo wzbogaconą przeze mnie maskę, np. humektantami i olejem znajdziecie tutaj.


Przenawilżenie lub przeolejowanie
Nie może być oczywiście tak prosto, bo musicie uważać, żeby zbyt częstym lub zbyt intensywnym olejowaniem sobie nie zaszkodzić. Pamiętajcie o przestrzeganiu ram czasowych. Nie czeszcie na siłę.

Zmywanie oleju
Nic prostszego! Wystarczy przed myciem nałożyć maskę na włosy naolejowane na sucho lub mgiełkę na ok. 5 minut, a później umyć włosy jak zwykle, a olejowane na maskę po prostu umyć. Nie starajcie się na siłę zmyć tego oleju, bo przecież nakładamy go po to, żeby zrobił nam powłoczkę, a lekko lśniące włosy to tylko atut. Wiadomo, że nie chcemy chodzić z tłustymi włosami - po to emulgujemy. Generalnie starajcie się umyć samą skórę głowy, a spływająca z góry piana zostawiona na ok 2 minuty na włosach zrobi resztę.

W razie pytań - piszcie śmiało! Na wiadomości na Facebooku odpowiadam najszybciej :)

poniedziałek, 24 lipca 2017

Domowe SPA vol. 2

Domowe SPA vol. 2

Hej!


Piątek to chyba najlepszy dzień na relaks. Znajdujemy się w momencie kumulacji stresów i zmęczenia z całego tygodnia, więc kiedy nadchodzi okazja po prostu trzeba ją wykorzystać. Ja nie mogłam odmówić sobie chwili przyjemności w wannie, a do tego oczywiście musiałam wypróbować moje nowości! Może już widzieliście na Insta, a jeśli nie to koniecznie wchodźcie tutaj, że moja kolekcja kosmetyków Ecolabu powiększyła się o dwie pozycje (jakby była duża wcześniej 😂). Skusiłam się na piankę do mycia twarzy do skóry suchej i wrażliwej - z polecenia Agnieszki z bloga Kosmetologia naturalnie i szampon z aloesem - szampon uspokajający do wrażliwej skóry głowy z polecenia dziewczyn z Włosingu :) Do tego oczywiście Twarzing i Ola - maseczka w płachcie z Etude House ze ślimakiem. Zestaw jak się patrzy, więc rytuały Naturalnego SPA (a na pewno domowego) miały też charakter swoistego testu na żywo.



Zaczęłam od twarzy:
1. Zwilżyłam twarz wodą i użyłam pianki do mycia. Opakowaniem trzeba wstrząsnąć, żeby pianka się zagęściła i wycisnąć bardzo fajną i higieniczną pompką. Specyfik ma konsystencję musową - pianka jest dość gęsta, pachnie przyjemnie, ale trochę chemicznie. Bardzo ładnie rozprowadza się na twarzy, dociera we wszystkie zakamarki. Zostawia skórę jedwabistą, dużo mniej ściągniętą niż żel Tymiankowy Sylveco użyty poprzednim razem, no i to uczucie czystości! Jestem zakochana! Jej skład: Aqua, Sea Water, Organic Aloe Barbadensis Extract, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Sodium Lauryl Sarcosinate, Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate, Panthenol, Organic Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Hyaluronic Acid, Hydrolyzed Wheat Protein, Perfume, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol. 
W międzyczasie nalałam wody do wanny i dodałam do niej soli do kąpieli i żelu jak ostatnio (opis tutaj). Woda była dość ciepła, więc stworzył się efekt sauny, otworzyły mi się pory i zmiękczyła skóra, więc przeszłam do ciała:
I. Umyłam się żelem winogronowym z Ecolabu,
II. Ogoliłam nogi (chyba każda z nas to robi),
III. Wykonałam peeling cukrowy z kawą od Nacomi, który pachnie nieziemsko i zostawia cudownie gładką skórę, dodatkowo zapobiega wrastaniu włosków po goleniu i natłuszcza naskórek, pielęgnując go. Skład peelingu: Sucrose, Butyrospermum Parkii Butter, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Coffea Arabica Seed Powder, Cocos Nucifera Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Parfum.


Po skończeniu tego wróciłam do twarzy:
2. Ponownie spłukałam twarz, tym razem chłodną wodą, żeby ściągnąć pory i użyłam drugi raz pianki w bardzo małej ilości, żeby obmyć dokładnie wszystkie wydzieliny ze skóry.
Umyłam głowę nowym szamponem, spłukałam, rozczesałam palcami na Kallosie Color (którego skład niestety nie jest zbyt naturalny ze względu na konserwanty, ale z kolei nie ma w nim silikonów) i wygniotłam z odrobiną tej samej odżywki. Nie dawałam stylizatora ani żadnych cięższych odżywek, bo moje włosy ostatnio dostały za dużo dobrego i zaczęły się buntować.
Skład szamponu: Aqua, Centaurea Сyanus Floral Water (chaber), Aloe Barbadensis Leaf Extract (aloes), Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauroyl Methyl Isethionate, Coco Glucoside, Glycerin, Malva Sylvestris Extract(malwa), Hibiscus Sabdariffa Flower Extract(hibiscus), Simmondsia Chinensis Oil(olej jojoba), Glycereth-2 Cocoate, Triticum Vulgare Oil(olej z kiełków pszenicy), Perfume, Lactic Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.


3. Po wyjściu z wanny przetarłam twarz wodą różaną z Dabur na waciku, skład: Aqua, Propylene glycol, Potassium sorbate, Rose extract, Citric acid,


4. a na koniec nałożyłam maseczkę SNAIL z Etude House, którą zamówiłam na ebay'u i właśnie w piątek wyjęłam przesyłkę ze skrzynki. Szła aż z Korei Południowej! Po około dwudziestu minutach zdjęłam płachtę i wklepałam resztę środka w skórę. Jeśli będziecie mieć do czynienia z tą maseczką, to polecam nakładać ją nad umywalką, bo jest aż tak mocno nasączona. Skład prawie widać na zdjęciu, jest dość długi, ale bogaty.


Samopoczucie poprawione niezaprzeczalnie, skóra na nogach gładka i jedwabista nawet drugiego dnia, a zawsze mam problem z suchością i aż białymi śladami. Włosy świeże i nawet dość dobrze wyglądające (jak na brak stylizatora i minimalną dawkę miłości), a twarz nawilżona i wszelkie niedoskonałości wyraźnie zmniejszone. Ostatnio spotkał mnie wysyp czerwonych kropek, a po maseczce i oczyszczaniu są dużo mniej widoczne. Jestem bardzo zadowolona z moich nowości! Polecam wszystkie produkty z czystym sumieniem :)

W sobotę dla dopełnienia naturalnej pielęgnacji użyłam tylko podkładu mineralnego od Anabelle Minerals. Mam wersję kryjącą, kolor Natural Fair. Od pierwszego użycia byłam zaskoczona, że daje efekt Photoshopa na twarzy. Też jest super! Wygląda naturalnie i nawet w takich temperaturach (prawie 30 stopni na Dolnym Śląsku) nie ciastkuje się i nie roluje. Nie używam pudru, to może też nie być bez znaczenia. Makijaż chyba też się pojawi prędzej lub później.

Włosy w sobotę rano - biedne fale 2a, ale chociaż fale :)
Na koniec chcę zaznaczyć, że mam skórę suchą, wrażliwą i naczynkową w stronę trądziku różowatego. Zakazane używanie żeli myjących i peelingów - walczę o odbudowanie skóry na policzkach. Do tego mam okropne problemy z opryszczką. Pianka myjąca będzie dla mnie dobrą alternatywą do stosowania raz na 2-3 dni.

Wpadajcie też na mojego Facebooka :)

piątek, 21 lipca 2017

Emolienty - jak zabezpieczyć włosy

Emolienty - jak zabezpieczyć włosy

Hej!


Dzisiaj o emolientach 🍟


Szybka charakterystyka:
- są to substancje, które otulają włos z zewnątrz, tworzą na nim film, który nie tylko pomaga zapobiegać zniszczeniom mechanicznym, ale także zatrzymuje nawilżenie wewnątrz, dzięki temu włosy są miękkie, nawilżone, gładkie i błyszczące oraz w drugą stronę - ogranicza wnikanie wilgoci z powietrza i skutki tego procesu,
- najbardziej potrzebne są włosom lekkim, puszącym się i elektryzującym, bezładnym lokom i falom, 
- w nadmiarze mogą powodować obciążenie, brak objętości i strączkowanie - prostowanie fal i loków,
- ogólnie możemy rozróżnić kilka typów substancji emolientowych, którymi są:
* oleje i masła
* alkohole tłuszczowe
* woski
* silikony
* PEGi i quaternia
O ile silikony są demonizowane w świecie włosomaniactwa i rozumiem obawy przed nimi kręconowłosych, o tyle chcę uczulić, że quaternia są o wiele gorsze. Powlekają włos bardzo ściśle, nie zmyjemy ich nawet mocnym detergentem (tylko np. szamponem z dodatkiem kwasu salicylowego), a powodują znacznie większe obciążenie. Wszystkie silikony jesteśmy w stanie zmyć detergentami w zwykłych rypaczach, a silikony z PEG- lub PPG- nawet odżywką .

Na koniec najważniejsze - przykłady! 
* wszystkie oleje z kuchni są na pierwszym miejscu do wypróbowania - u mnie dobrze sprawdza się zarówno oliwa z oliwek jak i lniany, do tego stosuję olej awokado, z nasion bawełny, a także gotową mieszankę - 7 olei od Nacomi - wszystkie w składach INCI będą kończyły się słowem oil - o olejach,  ich rodzajach, podziale i sposobach olejowania włosów szykuje się osobny post! :)

Przykładowe olejowe INCI 7 olei:
Macadamia Ternifolia Seed Oil, Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glycine Soja, Cocos Nucifera Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Plukenetia Volubilis (Sacha Inci) Seed Oil, Tocopherol Acetate, Parfum
czyli po kolei: olej makadamia, olej ze słodkich migdałów, olej sojowy, olej kokosowy, emolient tłusty, olej arganowy, olej jojoba, olej sacha inci, antyoksydant przedłużający trwałość substancji tłuszczowych i zapach - piękny!


* bardzo często spotykane w składach odżywek Cetearyl Alcohol i Cetyl Alcohol - to świetne emolienty, alkohole tłuszczowe, tak samo jak: Lauryl, Mirystyl i Stearyl Alcohol - ich nie musimy się bać, 


Kallos Color na oleju lnianym - INCI: 
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Linum Usitatissimum Seed Oil, Citric Acid, Benzophenone-3, Propylene Glycol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

Kallos Multivitamin na oleju awokado z silikonami - INCI:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Persea Gratissima Oil, Parfum, Citrus Sinensis Extract, Panax Ginseng Root Extract, Citric AcidCyclopentasiloxane, DimethiconolPropylene Glycol, Niacynamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCL, Maltodextrin Sodium Starch, Ceterylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiasolinone, Methylisothiasolinone.
(w obu przypadkach trzy ostatnie składniki to konserwanty)

* silikony to bardzo obszerny temat, na pewno trzeba zaznaczyć, że nie powinno ich być w szamponach, bo źle działają na skórę głowy, za to serum silikonowe na końcówki to must have dla zapuszczających :) najczęściej spotykane to DimethiconeDimethiconol i inne z końcówkami -methicone, niebawem pojawi się także osobny post o nich!

Serum (w domyśle silikonowe) do końcówek włosów Argan Oil z Joanny

* wosk pszczeli - cera alba lub cera flavapropolis, wax, olej parafinowy -  paraffinum liquidum, paraffinum, olej mineralny - mineral oil, wazelina - petrolatum, vaseline, synthetic wax, PEG-(numer), polyquaternium-, quaternium-(numer) to substancje bardzo treściwe, które najszybciej mogą zrobić przyklap,

Odżywka emolientowa, mocno obciążająca (bardziej niż serum na końcówki...)

A na deser moja ulubiona maska emolientowa - drożdżowa od Babuszki Agafii!



Żadnych oblepiaczy, same oleje, ekstrakty, drożdże i trochę nawilżaczy, a do tego obłędny zapach! 

Wszystkie wymienione produkty zostały zakupione i wypróbowane przeze mnie. Każdy sięga po produkty według własnych preferencji i na własną odpowiedzialność, ja osobiście nie polecam tylko brązowej odżywki, wszystkie inne są naprawdę dobre do moich włosów. Również olej kokosowy Vatika (nie wspomniany w poście a widniejący na zdjęciu poniżej) służy moim włosom. 



Jest to druga część - do równowagi PEH zostały już tylko proteiny :)

Mój Facebook i Instagram czekają! Śmiało korzystajcie z linków :)

środa, 19 lipca 2017

Cassia / Kasja, czyli odżywienie bez koloru

Cassia / Kasja, czyli odżywienie bez koloru

Hej!

Pora na trochę o mojej pierwszej przygodzie sam na sam z Cassią.


Motyw i perypetie:
Zaczęło się od namówienia koleżanki na zrobienie czegoś z włosami. Niedawno dość namiętnie je prostowała, kiedyś też farbowała chemią. Ośmielę się stwierdzić, że jej włosy wyglądały na suche i zniszczone, mimo że regularnie podcina końcówki. Doszłyśmy do porozumienia, że pozwoli mi zrobić sobie Cassię. Poszukiwania cassi stacjonarnie w tamtym tygodniu były dość trudne, bo w 2 na 3 miejscach była wykupiona. Mieszkam we Wrocławiu, więc znalazłam ją dopiero w Lilaróż na Piłsudskiego i tam dostępna była tylko z firmy Orientana w cenie 36,99 za 100g.  


Składniki:
- 100g czystych ziół Cassia Obovata z firmy Orientana,
- ok. 20g amli z firmy Hesh
Do rozrobienia mieszanki użyłam rzadkiego gluta z siemienia lnianego wg przepisu z poprzedniego wpisu.


Przygotowanie:
Zioła wsypałam do miseczki (starałam się, aby amli było maksymalnie 1/4, a że nie mam wagi kuchennej, to zrobiłam jak moja babcia, gdy robi kluski, czyli wybrałam czwartą część łyżką i tam nasypałam zakwaszacza). Nie dodawałam żadnych sypkich dodatków, więc od razu zaczęłam zalewać wszystko glutem.  Podczas mieszania okazało się, że moje niecałe pół litra to było za mało, ale postanowiłam zostawić pastę taką, jaka wyszła. Rozmieszałam jak się dało najdokładniej, przykryłam folią i wsadziłam w wełnianą czapkę.


Odstawiłam mieszankę na ponad 22 godziny, założeniem były 24, ale się spieszyłyśmy. Okazało się, że cassia po odstaniu samoistnie poprawiła konsystencję, bo zniknęły wszystkie grudki, ale dolałam do niej jeszcze odrobinkę samej wody z filtra, żeby trochę ją upłynnić.


Nakładanie:
Koleżanka umyła włosy szamponem bez silikonów, tzw. "rypaczem" - jeden z moich ulubionych O'Herbal - szampon wzmacniający włosy z ekstraktem z korzenia tataraku, dość mocno oczyszczający (i uwaga! może wysuszać wrażliwe skalpy, dobry zamiennik to wersja z lnem, dużo mniej wysuszająca).


Na odsączone włosy zaczęłyśmy nakładać cassię pasmo po paśmie, od środka głowy a włosy zawijając dookoła w gniazdo/kokon. Nakładanie na włosy za łopatki i dokładnie pasmo po paśmie zajęło mi godzinę. Nie wystarczyło na dokładne pokrycie dwóch ostatnich pasm na samym dole, ale obwiniam za to bardziej czas, przez który włosy zdążyły już wyschnąć i w końcowej fazie nakładania mogło zejść więcej pasty. Całość przykryłam foliowym czepkiem i wełnianą czapką. Masa na głowie pod przykryciem działała sobie ponad 2,5 godziny.


Spłukiwanie:
Dość ciężko było nam rozplątać włosy, nie chciały się odlepić od siebie, ale po użyciu większej ilości wody zrobiły to bez problemu. Trudność sprawiło też dokładne oczyszczenie skóry głowy z papki, bo pewnie byłam zbyt delikatna. W większości spłukane włosy oblałam glutem lnianym, którego specjalnie ugotowałyśmy wg przepisu i proporcji na żel. Zostawiłam na chwilę, lekko rozczesałam tangle teezerem i znowu spłukałam. Na końcu wgniotłam jeszcze trochę żelu lnianego. Włosy wyschły naturalnie.

Włosy w świetle dziennym - 6 dni po
Efekty:
Po dwóch dniach umyła włosy jak zwykle, efekt kolorystyczny jest raczej znikomy, może odrobinkę chłodniejszy odcień, tak samo suche. Po zrobieniu zdjęć postanowiłam nawilżyć jej niesforne włosy i w tym celu spryskałam je mgiełką szungitową - obecna w poście o humektantach, którą wczesałam i dodatkowo zamknęłam olejem awokado - też wczesanym. Koleżanka dzisiaj zauważa "(...)w ogóle to ładne mam dzisiaj włosy, ładnie wyglądają i nie puszą się jak zawsze. Nie mam już takiej szopy."


Myślę że cassia w połączeniu z nawilżeniem zaprocentują w niedługim czasie. Teraz już tylko odpowiednia pielęgnacja i może końcówki przestaną się tak kruszyć, a ich właścicielka prostować na siłę. Włosy ewidentnie potrzebują tylko odrobiny miłości i powinny się pięknie falować.

Porównanie odcieni w świetle sztucznym - przed i 6 dni po
W razie pytań - śmiało :) Najłatwiej o kontakt ze mną na Facebooku, zapraszam! A wszelką inną pomoc przy ziołach otrzymacie na pewno na grupie Henna na włosy. Miksologia, która prężnie działa, przeprowadza testy i pomaga. Konieczny do odwiedzenia blog w tej tematyce - Henna miksologia pod okiem bardzo wiele wiedzącej i zawsze pomocnej Justyny.


Glut lniany czyli żel, maska i płukanka

Glut lniany czyli żel, maska i płukanka

Hej!

Dzisiaj szybka akcja, czyli glut to naprawdę tylko moment. Świetna substancja nawilżająca, poprawiająca konsystencję henny i innych ziół, pomagająca w rozczesywaniu po spłukaniu ziół, a także niezastąpiony stylizator do 'miękkich fal'. Efekt glutowych fal na moich włosach zobaczycie tutaj.

Przygotuj:
- siemię lniane w ziarenkach, wodę - u mnie przefiltrowana


- garnek, łyżkę i metalowe sitko - u mnie najlepiej sprawdza się z to z IKEA

 Gotowanie:
ziarenka wsypujemy do wody, czekamy aż zacznie się gotować, mieszamy co jakiś czas. Gdy się zagotuje mieszamy częściej i zmniejszamy gaz/moc palnika. Czas gotowania zależy od Was, u mnie jest to przeważnie około 5 minut, ponieważ gotuję 'na oko'. Gdy konsystencja jest zadowalająca wyłączamy palnik i przelewamy glutka do sitka. Ważne, żeby robić to, gdy jest gorący, bo potem nie będzie chciał się przecedzić. Mieszamy w sitku do uzyskania 'gęstych ziarenek', z których nic już nie przelatuje.  


Teraz wystarczy poczekać aż ostygnie i używać!


Wypróbowane proporcje:
żel - 2 płaskie łyżki na małą szklankę wody (ok. 200ml) - jeśli nie zużywacie dużo warto zmniejszyć proporcję o połowę, bo świeży glut, to lepszy glut! W lodówce przechowuję maksymalnie 3-4 dni w zamkniętym pojemniczku
płukanka - 1 łyżka na szklankę wody
maska - im gęściej tym lepiej! w zasadzie to tylko aby wetrzeć gluta w skalp dla nawilżenia skóry albo do zmieszania z czymś, ale z czym? jeszcze nie próbowałam 
glutek do rozrabiania henny - ok. 2 płaskie łyżki na pół litra wody (proporcje 'na oko' wg dwóch pierwszych zdjęć)

Ciekawostka:
do swojego ostatniego hennowania użyłam gluta ugotowanego na naparze z rumianku, a to czego nie wykorzystałam do mieszania, wgniotłam w loki. Mam wrażenie, że zyskałam kilka refleksów, ale może być to tylko mylne wrażenie :)



Koniecznie odwiedzajcie mój Facebook i Instagram ze stories! Staram się ciągle coś wrzucać :)

wtorek, 18 lipca 2017

Ziołowe farbowanie włosów - podstawy. Musisz to wiedzieć

Ziołowe farbowanie włosów - podstawy. Musisz to wiedzieć

Hej!

Farbowanie włosów ziołami jest ze mną już od dwóch lat. Wcześniej miałam tylko małe epizody z pianką koloryzującą lub pasmem z farby chemicznej. Nie pamiętam dokładnie, jaka to była firma, ani reszty szczegółów, natomiast wiem, że nawet niedługi czas trzymania farby na włosach spowodował ich zniszczenie. Zwiększyła się porowatość, nastąpiło przesuszenie, później już tylko plątały się i kruszyły. Była to zwykła farba drogeryjna w rudym odcieniu - bo zawsze chciałam być ruda, która bardzo szybko wypłukała się do niechcianego przeze mnie blondu. I tak nosiłam przez 3 lata dziwny skołtuniony i dużo jaśniejszy od naturalnych włosów twór w dolnej warstwie mojej fryzury.


Muszę też zaznaczyć, że był to czas nieświadomego obchodzenia się z włosami. Używałam wtedy tylko szamponu i niesamowicie rzadko jakiejś odżywki, jednak naturalnym włosom to prawie wystarczało, a z farbowanymi zdecydowanie sobie nie radziło.

Mój realny hennowy kolor w świetle zachodzącego słońca

Henna


Moim pierwszym ziołem była Lawsonia inermis - henna. Jest to zioło dające kolory od rudego przez czerwony aż do brązów i burgundów - wszystko zależy od koloru wyjściowego, ilości aplikacji i najważniejsze - koloru henny, który jest inny w zależności od regionu, z którego pochodzi i pogody tam panującej, bo zmiana warunków, np. susza potrafi zmienić kolor uzyskiwany z henny. Przeważnie sprawdzają się klasyfikacje wg firm. Moja cała historia pierwszego razu jest opisana w ostatnim poście o hennowaniu - odsyłacz. Pisałam, że używałam henny Khadi. Była to albo czysta henna Khadi Red, albo Khadi z Amlą i Jatrophą.
Składy:
Khadi Red - 100% Henna Lawsonia Inermis z Indii
Khadi z Amlą i Jatrophą - Lawsonia Inermis (Henna), Emblica Officinalis (Amla), Eclipta Alba (Bhringaraj), Bacopa Monniera (Brahmi), Acacia Concinna (Shikakai), Terminalia Chebula (Harad), Jatpropha Glandulifera (Jatropha), Azadirachta Indica (Neem), Terminalia Bellirica Roxb. (Vibhitaki)
Khadi przeważnie jest bardziej rude od najczerwieńszych henn, jednak nie jest do końca pomarańczowe.
Przygotowanie: oprócz wskazówek zawartych w linku mogę dodać od siebie, że i czas odstawiania mieszanki i temperatura wody, z którą mieszamy proszek oraz dodatki wpływają na efekt końcowy. Także czas po spłukaniu henny, a przed umyciem szamponem ma na to wpływ - tutaj ważne - jeśli podoba nam się kolor uzyskany bezpośrednio po spłukaniu masy - myjemy szamponem. Jeśli chcemy, aby barwnik ściemniał lub mocniej wniknął, czekamy nawet do 48 godzin do mycia.


Henna - Khadi z Amlą i Jatrophą i czysta Banjaras

Odrobinę o dodatkach, ale na pewno będzie więcej!
Obie dodatkowe rośliny w Khadi z Amlą i Jatrophą (z tytułu opakowania, bo w składzie jest ich więcej) są krzewami, ale Jatropha Glandulifera jest kwitnąca, a Amla wydaje owoce, jednak o ile nie wiem dokładnie jak bardzo czerwony barwnik znajduje się w jatrofie (tylko trochę informacji tutaj), to właściwości Amli zostały już wielokrotnie przetestowane. Amla dodawana do henn to sproszkowany kwaśny owoc, który kupujemy, np. tu i używany do zakwaszenia mieszanki. Amla słynie głównie z tego, że ochładza kolor i może pomagać wydobywać skręt z włosów kręconych, ale za to powoduje przesusz, za który często bezpodstawnie winimy hennę zamiast dodatków.

Cassia


Miałam z nią doświadczenie dopiero niedawno. Ziele nazywa się Cassia Obovata, gdzieniegdzie widnieje nazwa senna (ciut inaczej niż henna) lub senes, które sproszkowane używamy w celu regeneracji włosów. Kasja w przeciwieństwie do henny i indigo nie daje mocnego koloru, dzięki czemu nadaje się dla osób nie chcących go zmieniać lub blondynek (przy białych/platynowych włosach jedynie możemy zaobserwować efekt zżółknięcia). Daje blask, złoto/żółte refleksy, pogrubia i odżywia włos.
Przygotowanie: cassia która ma farbować i dobrze odżywiać powinna zostać zmieszana z kwaśnym dodatkiem (w proporcji 4:1 wspomniana wyżej amla, kwaskiem cytrynowym, sokiem z cytryny lub innym kwaśnym sokiem, np. jabłkowym/aroniowym), do konsystencji pasty dodajemy lekko ciepłą wodę (najlepiej demineralizowaną/przegotowaną/z filtra lub też glutka), miseczkę przykrywamy folią i odkładamy w ciepłe miejsce na ok. 24 godziny. Później nakładamy na wilgotne włosy i trzymamy pod folią i w cieple przez ok. 4 godziny (czas optymalny dla dobrego efektu kondycjonującego). Kluczowy moment - gdy nie chcemy uzyskać kolorów, możemy zminimalizować ich uwydatnienie przez spłukanie pasty i od razu umycie włosów szamponem, zatrzyma to proces utleniania barwnika.


Cassia z firmy Orientana + amla Hesh


Indygo


Indigofera tinctoria, Indigo tinctoria lub indygowiec. Roślina o właściwościach kondycjonujących włos, a także barwiąca na ciemne i zimne kolory - czerń, niebieski. Bardzo ważne jest, żeby przed farbowaniem tym ziołem dobrze się zastanowić, czy nie będziemy chcieć zmienić kiedyś koloru na jaśniejszy, bo rozjaśnianie indygo kończy się zielonymi włosami. Tutaj ważne jest także delikatne obchodzenie się z farbowaniem na czarno włosów blond, siwych i rozjaśnianych - możemy skończyć z zielenią lub niebieskim. Indygo nie łączy się z włosem tak mocno jak henna i nie bezpośrednio z keratyną, ale właśnie najlepiej przyczepia się do henny już znajdującej się tam. 
Przygotowanie: proszek zalewamy wodą (chłodną, najlepiej demineralizowaną lub glutem lnianym), indygo lubi środowisko zasadowe, więc możemy dodać łyżeczkę sody. Mieszamy składniki do konsystencji pasty i nakładamy na głowę. Trzymamy do 2 godzin pod folią i w cieple, bo tyle mniej więcej wynosi czas uwalniania barwnika. Spłukujemy czystą wodą, na koniec możemy znowu zrobić płukankę z gluta. Mycie szamponem robimy dopiero po ok. 24 godzinach.
Farbowanie siwych i blond włosów najlepiej przeprowadzać dwuetapowo - najpierw henna, później indygo. Jest także niezliczona ilość kombinacji składników w różnych proporcjach, które pozwalają uzyskiwać mnogość odcieni. 

Kolor sproszkowanego indygo jest zawsze mocniej zielony

Hendigo, blondy, brązy i wszystkie mieszanki


Najważniejsze na świecie w farbowaniu ziołami jest dokładne sprawdzanie składów produktów. Tylko podane wyżej zioła są bezpiecznymi barwnikami (nie poruszam tutaj kwestii innych dodatków roślinnych, mam na celu przestrzeżenie przed chemią, PPD, konserwantami i śmieciami w hennie). Pamiętajcie, że wszystkie nazwy zawierające numery lub dziwne skomplikowane wyrażenia - nie brzmiące jak łacińskie nazwy roślin - mogą Wam tylko zaszkodzić. Kolejna UWAGA - nawet mieszanki z nazwą blond mają w składzie często indygo dla ochłodzenia henny, brązy to samo - nie próbujcie tego rozjaśniać lub zawsze wykonujcie próbę na pasemku. Czyste zioła opisałam wyżej, lepiej samemu kupić Cassię, Hennę i Indygo i wymieszać sobie wg odpowiednich proporcji mieszankę, niż kupić gotową i się rozczarować. Gotowe mieszanki tylko zalewamy wodą i nakładamy na głowę. Robione przez nas i składające się z kasji i henny możemy spokojnie zakwasić, wymieszać wcześniej i odstawić, a nawet zamrozić. Nie zamrażamy indygo, bo później już nie barwi.

Mieszanka Swati jasny brąz już jako pasta na głowie, kolor dużo intensywniej zielony

Przykład:
mamy jasne włosy, chcemy truskawkowy blond - rozrabiamy cassię, zakwaszamy i odstawiamy, do tego później dosypujemy odrobinę henny (najlepiej czerwonej) i od razu nakładamy. Henna odstawiona z cassią stwarza ryzyko stworzenia rudości, z któej ciężko będzie wyjść. Zaczynamy zawsze od malutkich ilości dodatków, ewentualnie eksperymentujemy na pasmach. Jedna prosta zasada - henna nie rozjaśnia, więc zawsze łatwiej możemy dołożyć jej więcej później, niż ściągnąć kolor, co wiąże się z koniecznością użycia chemii.

Praktykowane są także metody rozjaśnianie + henna, które sprawdzają się przy nabudowaniu kolorów do bardzo ciemnych lub przy ciemnym kolorze wyjściowym, a dążeniu do intensywnych rudości czy czerwieni. Henna "zalepia" wtedy taki rozjaśniony włos, ale nigdy nie ma pewności, że jak przesadzimy, to wszystko da się uratować.

Istnieje jeszcze kilka rodzajów roślin, które pozwolą nam trwale zafarbować włosy, jednak ja nie znam ich właściwości i nie chcę pisać na razie pisać ten temat. Myślę, że posty w hennowej tematyce będą się ciągle pojawiać.


Mój Facebook i Instagram ze stories czekają! Śmiało korzystajcie z linków :)

wtorek, 11 lipca 2017

Balsam do ciała do włosów

Balsam do ciała do włosów

Hej!


Nie dość, że ogarnęło mnie na tydzień totalne lenistwo i zamiast radości z wakacji i ogólnego rozluźnienia jestem tylko bardziej roztargniona, to dodatkowo nie ogarniam. Czy możliwe, żeby posesyjny stres schodził ze mnie aż tak długo? No cóż, to trochę o mojej wtopie z wczoraj  😂

Jak kupić piękną składowo nawilżającą odżywkę


Poszłam do drogerii Lilaróż, stałam sobie z kwadrans przy półce z produktami do włosów. Szukałam odżywki typowo nawilżającej i z jak największą ilością składników stąd, nic mnie do końca nie zadowalało, więc gdy tylko zobaczyłam TEN SKŁAD: INCI: Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Glyceryn*, Caprylyc/Capryc Trygliceride**, Cetyl Palmitate, Cetearyl Alcohol**, Prunus Amigdalus Dulcis Oil*, Potassium Cetyl Phosphate, Butyrospermum Parkii Butter*, Chondrus Crispus Powder (Carragenan)**, Tochopherol, Sodium Stearoyl Glutamate**, Xanthan Gum**, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Citric Acid, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Parfum. (*) z upraw ekologicznych (**) pochodzenie naturalne, oniemiałam! Nie zważając na dość wysoką cenę - 27,99 zł, pobiegłam do kasy (z kilkoma jeszcze produktami). Zapłaciłam i szczęśliwa dotarłam do domu, gdzie okazało się, że moja odżywka to BALSAM DO CIAŁA. Piękna wtopa!


Oczywiście zrobiłam wielkie oczy i aż sama zaczęłam się z siebie śmiać. Jako że skład jest cudowny, postanowiłam poradzić się innych włosomaniaków z grupy włosing, a oni tak jak ja zachwycili się składem i oczywiście poradzili wypróbować. Rano myłam włosy, więc postanowiłam przetestować specyfik jako odżywkę bez spłukiwania (po to ją właśnie kupiłam). Namoczyłam włosy na długości, wcześniej nie były stylizowane, a wgnieciony miałam tylko Kallos Color, wgniotłam zatem balsam i ku dużemu zdziwieniu ujrzałam efekt jak po najlepszym stylizatorze. Włosy na mokro:


a tu poniżej już całkowicie suche. Bardzo ładnie zdefiniowane fale. Moje pierwsze wrażenia, które spisałam na grupie brzmią tak „Zasadniczo jestem zadowolona. Nie dosychają na pieprz, pewnie przez te tłuszcze tam [w składzie], są wyraźne fale (generalnie trochę lepiej to wygląda niż mokra Włoszka), nie są absolutnie posklejane i wydają się dużo miększe niż wcześniej."


Specjalnie czekałam z tym postem do dzisiaj, bo chciałam być pewna co do efektu na drugi dzień. Spięłam włosy jak na zdjęciach poniżej i poszłam spać.


Często po stylizacji, która wydaje się naprawdę udana, na drugi dzień mam posklejane (wręcz klejące) i pokołtunione włosy. Łatwo łapie się do nich kurz i wyglądają na brzydkie, brudne kudły. Tym razem tak się nie stało. Tutaj obrazowo porównanie włosów wieczorem - w sztucznym świetle i rano w naturalnym - jak dla mnie prawie nie widać różnicy i wpływu nocy, co u mnie jest bardzo rzadkie. Włosy troszkę wchłonęły jeszcze (lub starło się w poduszkę) i są mniej wilgotne niż wczoraj.


 Mam nawet wrażenie, że wyglądają jeszcze lepiej przez minimalizację efektu mokrej Włoszki.
Na pewno jeszcze będę używać tego produktu do włosów i zabiorę go na wakacje, żeby cieszyć się zastosowaniem 2 w 1 - do opalonej skóry i na włosy 😁

Planuję zrobić tutaj aktualizację po przetestowaniu tego balsamu zmieszanego z olejem jako maska, śledźcie!

Mój Facebook i Instagram ze stories czekają! Jeśli jeszcze nie znacie, skorzystajcie z linków.

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...