czwartek, 27 lipca 2017

Bezpieczeństwo przede wszystkim - testy na alergię

Hej! 


Post poświęcony trosce o osoby ze skłonnością do alergii, uczuleń i wszelkiego typu reakcji na chemię, a szczególnie nieraz utajone w składzie PPD i chemiczne barwniki.


Jest to nawiązanie do akcji RedPilorum, która ma do sprawy podejście fryzjerskie i Justyny - doświadczonej alergiami, które walczą o świadomość farbujących włosy - czy to u fryzjera, czy w domu, czy chemią już z nazwy, czy nawet henną, która może okazać się zanieczyszczona. Po to powstają wpisy, blogi, grupy, żeby rozwijać świadomość, nie strącać tematu na dalszy plan, ani nie bagatelizować reakcji naszego organizmu.

KOBIETY róbcie testy! 


Chodzi tutaj głównie o sprawdzanie reakcji na farby - testy skórne są wpisane w ulotki wszelkich farb drogeryjnych, żeby producenci uniknęli odpowiedzialności za konsekwencje. Alergie, pieczenie, wysypki, rany - aż do długofalowej konsekwencji - wyłysienia. Henny też bywają "wzbogacane" barwnikami, niekiedy nawet henną nazywane są całkowicie chemiczne mieszanki - "henny" do brwi, ziołowe farby w paście. Pamiętajcie, że cokolwiek jest już rozrobione, ma konsystencję pasty i tak sobie stoi na półce i czeka na kupno... NIE MA PRAWA BYĆ HENNĄ. Może co najwyżej zawierać dodatek henny, a to już jest straszne...

A czy fryzjer robi Ci test, gdy chcesz farbować włosy? Jeśli nie, wiedz że masz prawo o niego prosić. Gdyby coś się stało, gdyby wystąpił wstrząs (to oczywiście skrajny przypadek) to kogo będziesz za to winić? Wszelkie pieczenie, swędzenie, mrowienie... to nie są naturalne reakcje, od razu wiadomo że skóra się broni i ściera z chemią. Czy po to chcesz farbować włosy, aby je stracić lub pogorszyć zdrowie? Na pewno nie. Sprawę zostawiam do przemyślenia.

Wpis u Justyny o testach u fryzjera TUTAJ, a o bezpieczeństwie z ziołami TU i niebezpiecznych firmach TUTAJ.
Baner udostępniony przez RedPilorum i do jej wpisu na temat bezpieczeństwa odsyłam TUTAJ.

Jako że nigdy nie farbowałam włosów u fryzjera muszę odesłać do dziewczyn, u nich jest mnóstwo wiedzy w temacie i doświadczenia z reakcjami. Mój skalp nie cierpiał nigdy pod wpływem substancji chemicznych  i mogę uznać się za szczęściarę.


TEST


Żeby wykonać test wystarczy nałożyć odrobinę pasty ziołowej lub farby na miejsce zgięcia łokcia, tutaj nałożona została kasja, przykryta folią i zostawiona na 10 minut.


Po 10 minutach zmyta chusteczką - w trakcie trzymania nie spowodowała żadnych reakcji, nie swędziała, nie piekła i wyraźnie widać, że nie zostawiła śladu - żadnej obwódki ani krostek. Leciutkie zaczerwienienie wzięło się z przetarcia chusteczką. Jeśli jednak nie jesteśmy pewni, że substancja jest czysta lub testujemy farbę chemiczną - warto odczekać 48 godzin, aby się upewnić. Nasza kasja była czysta i przeszła test pomyślnie.


Ręki do testu użyczył mój facet, nie jest to ręka koleżanki, której kasja była nakładana, tak dla ścisłości :D

Bądźcie rozważne i bezpieczne! Pamiętajcie o testach! Macie do nich prawo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych oraz akceptujesz Politykę Prywatności.

Chętnie odpowiem na każde pytanie!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...