poniedziałek, 30 października 2017

Globus - seria podróżnicza bez kitu

Globus - seria podróżnicza bez kitu

Hej!


Nie jestem pewna, czy zwróciliście uwagę na zakładkę „o mnie”. Piszę tam, że blog będzie o włosach, hennie, kosmetykach (głównie tych naturalnych!), ale także o podróżach. Jest to hobby, które pochłania najwięcej czasu i środków, ale to ono daje wspomnienia na całe życie.


Dlatego, tytułem wstępu, wspomnę jeszcze, że nic tak nie kształci jak podróże. Może widzieliście na moim Instagramie, że w tym roku odwiedziłam sporo miejsc. Jako że blog, moja osobista odskocznia, powinien zawierać treści ściśle związane ze mną, nie może tutaj zabraknąć tak dużej części mnie – odbytych podróży. Postanowiłam więc, że tak samo jak o włosach powstało kompendium, tak o podróżach powstanie mój własny globus, gdzie znajdziecie opis wszystkich prędzej lub później zwiedzonych miejsc. Mam nadzieję, że wystarczająco Was zainteresuję, żeby dbanie o włosy i podróże weszły Wam w krew!

Będę się starała wspomnieć o wszystkich istotnych kwestiach – niezbędniku do zabrania, orientacyjnych kosztach, przebiegu podróży i atrakcjach. Wszystko oczywiście okraszę kilkoma zdjęciami i mimo, że o niektórych miejscach już może nie będę wszystkiego pamiętała, dołożę wszelkich starań, żeby opinia była obiektywna i zawierała wszystkie niezbędne elementy wspomniane wyżej.

Może jakiś domkowicz będzie w końcu chętny do wyjścia za próg, a podróżnik odkryje coś, czego wcześniej nie widział?

Nie chcę tutaj chyba pisać o moich największych podróżniczych marzeniach, choć na pewno każdy jakieś ma – w przyszłości bardzo chciałabym zobaczyć starożytne Chiny, Indie i Dubaj, ale póki co marzenia te są dla mnie nie do doścignięcia – piszę o tych miejscach, żeby zapamiętać, że kiedyś na pewno muszę je odwiedzić, a Wy? Macie jakieś typowo podróżnicze marzenia? Dawajcie znać i bądźcie gotowi, bo ten wpis, to tylko wstęp!

A zacznę chyba od Francji, bo to świeża sprawa z maja tego roku, a dla mnie duże przeżycie, bo byłam tam pierwszy raz w życiu i to z rodzicami i siostrą chłopaka :D

Śledźcie dla pozostania na bieżąco!

sobota, 28 października 2017

Banfi bez kitu

Banfi bez kitu

Hej!


Dzisiaj krótko - startuję z moją osobistą akcją wcierania Banfi! Jeśli jesteście chętne - dajcie znać w komentarzu, możemy motywować się wzajemnie! 

Asortyment wcierkowicza!
Banfi to węgierska wcierka, produkowana przez firmę Herbaria na Węgrzech. Podobno jest popularna już od dawna, ale ja znam ją dopiero od czasu, gdy Aga zaczęła o niej mówić.

Skład: Alcohol, Aqua, Cochlearia Armoracia Root Extract, Brassica Alba Seed Extract, Juniperus Communis Fruit ExtractPEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Origanum Majorana Extract, Phenoxyetanol, Ethylhexylglycerin, Citric Aci, Hexyl Cinnamal, Linallol, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyd, Citronellol, Benzyl Benzoate, Limonene, Geraniol, Benzyl Salicilate, Hydozycitronellal.

Widzę, że skład mojej wcierki różni się od składu podanego w sklepie (AlcoholCochlearia Armoracia Extract, Brassica Alba (and) Juniperus Communis (and) Origanum Majorana Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Hexyl Cinnamal, Linallol, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyd, Citronellol, Benzyl Benzoate, Limonene, Geraniol, Benzyl Salicilate, Hydozycitronellal, Citric Acid, Aqua). Pewnie wynika to z tego, że moja wcierka jest już z drugiej dostawy.

Moja w porównaniu do składu na stronie została mocniej rozcieńczona - Aqua na 2 miejscu zamiast ostatnim, a także ekstrakt z oregano mamy dopiero po zapachu. Martwi mnie natomiast dodanie phenoxyetanolu, teraz kobiety w ciąży powinny uważać :(
Zapach jest delikatnie chrzanowy, nie drażni!

Udało mi się namówić dwie koleżanki na wcierkę, ja startuję z wcieraniem codziennie - co będzie u nich... nie wiem! Na zakup zdecydowałam się po pierwszej akcji u Kingi - BLOG. Głośno było i u Agi i na włosingu - w końcu wcierka do niedawna była w napieknewlosy.pl na wyłączność. Teraz możecie obserwować rozrastającą się ilość punktów, gdzie jest dostępna, no i dołączać do wcierania!
Jesień to piękna pora, niestety zdradliwa ze względu na "przesilenie" i wypadające włosy. Zaobserwowałam też u siebie spore przerzedzenie włosów na bokach głowy, liczę na wysyp bejbików, zagęszczenie i super efekt po skończeniu kuracji :)

Tak wyglądają boki mojej głowy i środek teraz:


Tutaj trochę moich włosów w momencie startu:
zaczynam z długością 89 cm, pasmo kontrolne na środku czoła ma 38 cm. Zobaczymy, gdy wcierka się skończy!


Trzymajcie kciuki!

niedziela, 22 października 2017

Wakacyjne podsumowanie włosowe

Wakacyjne podsumowanie włosowe

Hej!


W końcu w wolnym dniu mam szansę wrócić do wakacji! Jeszcze nie pokazałam Wam moich ulubionych włosowych kosmetyków z lata, teraz mam już komplet zdjęć i w końcu trochę realniejsze przedstawienie koloru - wszystkie robione lustrzanką :)

Zapraszam!

Koleżanka od cassi - fale 2c

1. Podstawowy - po prostu must have! Kallos Color - używany nie tylko na wakacjach, ale przed i po. Sprawdza się zawsze. Do mycia, do czesania, pod stylizator. W tej chwili kończę już drugi słój.

2. Żel aloesowy - po słonej wodzie i całym dniu maszerowania w słońcu włosy tracą wilgoć, ten żel nie tylko nawilża, ale i cudnie zmiękcza moje włosy. Oczywiście na żel należy nałożyć olej lub mocno emolientową odżywkę.

3. Olej kokosowy Vatika, olej awokado Nacomi - to dwa oleje, któych używałam podczas wyjazdów wakacyjnych. Oleje jak oleje, chyba nie było żadnych efektów wow.

4. Najpotrzebniejsza część pielęgnacji (zaraz po Kallosie Color) - żel Syoss men powerhold. Dobrze utrzymuje skręt i jest już gotowy - nie trzeba martwić się gotowaniem glutka, co zawsze jest dość kłopotliwe poza domem.

5. Na użytek sporadyczny, ale też nie szkodził mi używany praktycznie codziennie we Włoszech przy temperaturach do 44 stopni w cieniu - szampon Ecolab z aloesem. Używaliśmy go wspólnie z chłopakiem i oboje byliśmy zadowoleni.

6. Cięższa artyleria - balsam do ciała Omia. Na dociążenie fruwających końcówek, do lepszej definicji i ogólnie - humektanty plus emolienty :)


Zabrakło mi protein na wakacjach, dlatego po nich sięgnęłam po maskę Anwen do włosów średnioporowatych winogrona i keratyna, ale niestety nie zauważyłam znowu żadnych spektakularnych efektów.

Przez wakacje stosowałam dość restrykcyjne CG, ale... zużyłam dwie maski Babuszki Agafii w saszetkach, które myły super długość, dobrze się pieniły. Jedna miała trochę protein w składzie. Były bezsilikonowe, ale niestety z quaterniami-80. Na razie do nich nie wróciłam.

To teraz pora na trochę słonecznych zdjęć!

Zacznę Francją, gdzie byliśmy w maju. To zdjęcia jeszcze sprzed mojego nawrócenia na drogę włosomaniaczą. Widać brak definicji fal i brak ombre. Teraz za nimi tęsknię.

Mont Saint Michel, Normandia

Saint Malo, mury dookoła miasta 
Dinan, średniowieczne miasto i most w kierunku Rennes
Pielęgnacja opisana na górze rozpoczyna się Włochami, gdzie byliśmy od końca lipca do połowy sierpnia. Na włosach mam świeże ombre i jedną warstwę henny.

Rzym - koloseum
To już chyba czwarty dzień wycieczki, byliśmy na Włochach szlakiem pomarańczy zorganizowanych przez popularne biuro podróżny. To już nasza druga wycieczka z tym biurem, pierwszy raz w 2014 roku pojechaliśmy do Grecji. Było pięknie, choć termin to też przełom lipca i sierpnia, to w tym roku było znacznie goręcej! Mieszanka zdjęć z Grecji dla ukazania zmiany włosowej :D

To mój naturalny kolor, pod spodem wystaje rozjaśniona część, która kiedyś była ruda, a później się sprała
Powrót do Włoch - kolejne dni wycieczki już na dole buta.

Pompeje - główny plac targowy

Sycylia, teatr antyczny w Taorminie, widok na Etnę i moja jedyna najsłuszniejsza fryzura na tym wyjeździe
Teraz zdjęcie z mojego ulubionego punktu programu, czyli Alberobello - piękne miasto z zabytkowymi trullami - domkami w całości budowanymi z kamieni i z dachami, które można rozebrać i znowu złożyć, bo nie są łączone żadną zaprawą.

Alberobello

San Giovanni Rotondo - włosy spięte w wysoki kucyk na czubku głowy, stylizacja Syossem
Ostatnie miejsce wycieczki - San Marino. Widok z samej góry!

San Marino, San Marino
Później byłam w Chorwacji, kilka zdjęć bez zbędnych opisów:

Jedyne tutaj zdjęcie z telefonu - morze adriatyckie, Makarska

Wyspa Brac, Bol
Szybenik - piękne średniowieczne miasto, całe w kamieniu, z Twierdzą - niemal tak piękne jak Dubrownik :)

I Londyn, chyba najbardziej się zakochałam ze wszystkich miejsc, mimo że była to połowa września i dość kapryśna pogoda.

Zaraz po przyjeździe, stacja King's Cross, ze znakiem metra
Włosy myłam w domu wieczorem poprzedzającym dzień wyjazdu, nawet nie wiem, czy nakładałam stylizator, nie miałam do tego głowy, choć wyglądają na Syossa. Do Londynu wzięłam tylko mikro pudełeczko Kallosa Color, bo pojemności do samolotu są dość ograniczone. Włosy podczas 3-noclegowego wyjazdu umyłam raz.

Londyn, kładka Golden Jubilee Bridge, widok na Shard
Oxford, Muzeum Historii Naturalnej, Pitt Rivers
Londyn, Muzeum Historii Naturalnej, przekrój pnia Sekwoi
Tower of London i znowu widok na Shard
Promenada przy Tamizie, HMS Belfast za mną
Londyn, British Museum, sarkofagi egipskie
No i wakacje dobiegły końca. Jakbyście byli zainteresowani dokładnym przebiegiem, wrażeniami, większą ilością zdjęć (już bez włosów) z moich wycieczek - dajcie znać, chętnie opiszę. A może pojawią się zupełnie gdzieś indziej... Na razie nie wiem. W każdym razie - dajcie znać.

No i jak Wam się podobają moje włosy z 2014 roku? Mam teraz trochę zonka, może warto było zostać przy naturalnym kolorze... Też piszcie śmiało! Teraz przynajmniej mam oryginalny kolor :D

sobota, 21 października 2017

Wypadają mi włosy, co robić?!

Wypadają mi włosy, co robić?!

Hej!


Jesień w pełni, wzmożone wypadanie włosów męczy pewnie wiele z nas, jeśli nie wszystkie. U mnie wypadanie jest intensywniejsze na wiosnę, nie wiem, z czym się to wiąże, ale tak już jest. Jesiennego jeszcze nie doświadczam, ale mam wrażenie, że po prostu sporo starych włosów wypadło już na wiosnę i teraz reszta już się trzyma.



Jeśli Wasze wypadanie utrzymuje się długo (zacznijcie się zastanawiać nad tym już po ok. 3 - 4 miesiącach) po 6 miesiącach koniecznie zacznijcie przeciwdziałać, bo o ile włosy wypadają szybko, to odrastanie już tak łatwe, szybkie i przyjemne nie jest.

Co robić?


Zacznijcie przede wszystkim od analizy składu kosmetyków, których używacie. 

W miarę możliwości sprawdźcie stan mieszków i skóry głowy - np. mikrokamerą. Ja skusiłam się na zakup mikroskopu biologicznego z Ali, ale jeszcze do mnie nie doszedł - posty wkrótce!

Najlepiej też regularnie robić peeling z masażem - pobudza to wzrost włosa poprzez lepsze ukrwienie skóry i skuteczne doprowadzanie składników odżywczych do cebulek.

Peeling Montibello

Kolejny krok do zdrowej skóry głowy i mocnych włosów (na tyle, że wspomnę o tym drugi raz) to masaż - jest on niezwykle istotny - warto go wykonywać nawet bez peelingu, lecz dość potrzebna będzie jakaś substancja, która ułatwi "poślizg" po skórze - ciągnięcie za suche włosy pewnie nie będzie zbyt przyjemne, a w dodatku przez przypadek może dojść jeszcze do wyrywania. Tutaj najlepsza będzie WCIERKA, ale można też próbować czegoś bardziej oleistego.

Kupiłam kiedyś bardzo popularną wcierkę Jantar - niestety już w nowym składzie - bez alkoholu a z silikonem - obciążała mi włosy, wyglądały jak tłuste. W tym roku skusiłam się na Banfi - wybrałam wersję klasyczną (ale zastanawiałam się nad Lady) i nie zamierzam się poddać, dopóki nie skończę butelki. Zamierzam Wam to oczywiście pokazać, a póki co efekty będą niedługo na blogu Kingi - redpilorum, która przeprowadziła 30-dniową akcję z Banfi.

Banfi klaczyczna i Lady Banfi - zdjęcie z oficjalnego Instagrama
Bardzo polecaną i popularną wcierką ostatnio jest też wcierka z kozieradki - kupujemy ziarno (może być mielone) i przyrządzamy napar - ja jeszcze tego nie rozbiłam, więc odsyłam do innych wiarygodnych źródeł i np. TUTAJ, do kosmetologii naturalnie, gdzie znajdziecie pomysł na wcierkę DIY z prawdziwego zdarzenia - kozieradka, kawa i tabletki Calcium Panthotenicum (które to tabletki często brane są na wzmocnienie włosów i paznokci przez włosomaniaczki). Podobno po tygodniu jesienne wypadanie zostaje zahamowane. Więcej w linku :)


Masaż, wcierki i cudowne szampony nie pomagają!


Gdy Wasze wypadanie nie zmniejsza intensywności, a wiecie, że ze skórą raczej jest wszystko w porządku - warto sprawdzić stan organizmu.

Podstawowe badania - morfologia, ferrytyna i żelazo, hormony tarczycy, czasem testosteron. To wszystko może mieć znaczący wpływ na wypadanie włosów. Dziewczyny z chorobą Hashimoto, rozregulowaną gospodarką hormonalną i niedoborami najczęściej się na to skarżą. Stres też nie pozostaje obojętny dla całego organizmu - również włosów.
Pamiętajcie o regularnym badaniu się, kondycja całego organizmy najszybciej odbija się na włosach i paznokciach, jeśli z nimi jest coś nie tak, macie prawie pewne, że dzieje się z Wami coś złego.

Suplementy i eksperymenty


Na rynku wiele jest różnych zachwalanych preparatów. Ja stosowałam Vitapil - nie zauważyłam jednak super wzmocnienia włosów - fakt, zadziałało na paznokcie. Substancjami pomocniczymi są tam cynk, selen i wiele pierwiastków potrzebnych organizmowi - czy uzupełnia je należycie? Nie wiem.

Vitapil, kuracja na mocne i lśniące włosy

Podobnie wszelkie inne preparaty z biotyną (pomogą tylko, jeśli faktycznie cierpicie na jej niedobór), drożdże, siemię lniane. Włosomaniaczki sprawdzą wszystko dla pięknych włosów, niestety muszę Was rozczarować - suplementacja przynosi jednak najmarniejsze efekty. To chyba trochę tak, jak z odchudzaniem - tylko włączając suplementy spalające tłuszcz - nie schudniemy. Potrzebna jest odpowiednia dieta, nawodnienie, zbilansowanie przyjmowanych pokarmów. Suplementy mogą pomóc, ale to nie są leki - dawki dostosowane są tak, aby nikomu nie zaszkodzić - więc czy pomogą? Loteria.

Mam nadzieję, że post pomoże Wam się zastanowić nad własnym zdrowiem, to nie jest temat, który można bagatelizować. Wszystkim życzę zdrowia i pięknych włosów!
W razie pytań piszcie śmiało!

I PAMIĘTAJCIE! Narzekanie niczego nie zmienia - trzeba się zmobilizować i wcierać, masować, odżywiać! To klucz do sukcesu - nie żadne cudowne szampony, tabletki i kuracje. Szampony na wypadanie to w ogóle trochę pic na wodę :D Udanego wcierania!




niedziela, 15 października 2017

Kręconowłose dzieci - poradnik

Kręconowłose dzieci - poradnik

Hej!


Bardzo długo się do tego szykowałam,  ale nie mogłam zebrać myśli. W końcu muszę poruszyć ten temat - włosy dzieci. Niesamowicie ważny, a nieraz wręcz kluczowy.


O ile z prostymi i delikatnymi przeważnie nie mamy problemów, to te kręcone i falowane przysparzają ich całkiem sporo. Dlatego chcę skupić się na tej drugiej grupie i pomóc Wam z dziećmi, żeby nie musiały przechodzić tego, co wiele Kręconowłosych kobiet i dziewczyn opisało w jednym poście na grupie, jako niemiłe wspomnienia z dzieciństwa wynikające tylko i wyłącznie z posiadania konkretnego kształtu włosów. Dla członkiń CGP link do posta.

Powody do przejścia na kręconą stronę mocy


Postępowanie z włosami dziecka to przedsięwzięcie wymagające zaangażowania rodzica i cierpliwości malucha. Moja historia włosowa nie była nigdy zbyt tragiczna - jako dziecko miałam delikatne i proste, ale długie włoski (całą historię na przestrzeni lat możecie przeczytać i zobaczyć TUTAJ), moja mama radziła sobie z nimi świetnie, natomiast babcia, która nie miała córki... cóż, do tej pory pamiętam to szarpanie bez potrzeby. Mama czesała je, myła, robiła różne fryzury. Lubiłam, to. Nieraz jeszcze w dorosłym życiu idę do niej z grzebieniem, jak myję włosy w domu, a często proszę o warkocze dobierane :)  Post jednak nie powstaje tylko ze względu na moje lekko złe wspomnienia związane z czesaniem przez babcię, ale dla Waszych i wszystkich kręconowłosych dzieci, do których rodziców mój apel będzie miał szansę dotrzeć.
One nie zawsze mają szansę wybrać swoją fryzurę, a co ważniejsze - skąd mają wiedzieć, że mają fale i loki - do pewnego roku życia od pielęgnacji dzieci są przecież rodzice.
A więc drodzy dorośli! Proszę, sprawdźcie  dokładnie czy Wasze pociechy na pewno mają naprawdę puszące się włosy, suche, szorstkie, sianowanate, czy może po prostu kręcone i nieodpowiednio przez Was traktowane.
Mimo, że jeszcze nie mam swoich i śmiało możecie mi zarzucić, że się "nie znam", to o dzieciach wiem już co nieco - najbardziej wymagają uwagi i czasu - moja mama spędzała kiedyś ze mną czas tylko podczas mojej kąpieli, bo pracowała od rana do wieczora. Śpiewałyśmy razem piosenki, myła mi włosy, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się tylko wtedy - nie było dla mnie żadnym problemem nakładanie produktów na głowę czy pozwolenie się uczesać, dlatego uważam że do teraz nie powinno się zbyt wiele zmienić w relacjach dzieci - rodzice i że takie sytuacje są normalne. Wszystko można zamienić w zabawę, a każde robienie czegoś wspólnie z dzieckiem powinno być frajdą samą w sobie. TUTAJ link do filmiku, który ostatnio ujął mnie za serducho - frajda ze wspólnej pielęgnacji włosów :) a TEN czysto techniczny i informacyjny, na dużo mocniej kręconych i wymagających włosach niż słowiańskie.

Kadr z linkowanego wyżej filmiku

To wcale nie jest tak, że dziecko "jest za małe na odżywkę" i "po co kombinować"... Jeśli włosy tego potrzebują i skoro odżywka ma pomóc w rozczesaniu, zmniejszyć ból ciągnięcia za kołtuny lub wpłynąć na późniejsze samopoczucie w szkole - według mnie warto spróbować wszystkiego. Do tego tematu wrócę za chwilkę.

Kręcone włosy po rozczesaniu na sucho tracą cały swój urok i są powodem prześmiewczych zachowań ze strony otoczenia, a jednak matki (w większości teraz już podejrzewam starsze panie), które zdaje się starają się wiązać loki tylko z fryzurą afro, trwałą i baranami, wmawiając sobie i innym, że "loki są niemodne". Często same mają kręcone włosy i starają się to ukrywać. Dziewczyny pisały, że były przez pryzmat fryzury przezywane jako "miotły", "owce", "brudasy", a nawet "Szopen" i "Kopernik". Niektóre przez rozczesane loki i fale, inne przez nieodpowiednio zadbane. Tutaj filmik, który prawie wywołał u mnie łzy, zobaczcie, czym konkretne podejście do loków skutkuje u dzieci - KLIK. Czy czujecie się znacznie lepiej pod koniec filmu niż na początku? Pomóżcie więc swoim małym loczkom cieszyć się z nich. Pewność siebie jest bardzo ważna w okresie dorastania i w zetknięciu z zewnętrznym światem. Akceptacja własnego wyglądu i zadowolenie z niego jest podstawą do budowania relacji międzyludzkich i chęci wyjścia do ludzi.

U mnie w szkole nigdy nie było takiej sytuacji - w klasie była jedna dziewczynka z pięknymi lokami, wszystkie jej zazdrościłyśmy i nikt się z niej nie śmiał, ale nigdy nie miała rozczesywanych na sucho. Pamiętam dobrze, jak kiedyś zapytałam jej, co ile mama rozczesuje jej włosy. Powiedziała, że raz na tydzień - do tej pory mam to w pamięci, bo była to dla mnie szokująca wiadomość :D Nie używała chyba odżywek, ale włosy miała ładne. Teraz, gdy jest już dorosła i wie jak je pielęgnować - ścięła je na krótko, żeby dać sobie szansę na zapuszczenie zdrowych i pięknie skręconych pukli, myślę, że to dobry start dla każdej z nas, która boryka się z przesuszonymi i mocno zniszczonymi włosami.

 Curly Girl method - kosmetyki i składniki bezpieczne dla dzieci



Wszyscy Na pewno wiele z Was zna założenia, a pozostali chociaż słyszeli, o metodzie Curly Girl - jeśli nie, odsyłam do informacji TUTAJ oraz w podręczniku "Curly Girl the handbook" napisanym przez Lorraine Massey.
Produkty, które są z nią zgodne i nie zawierają wysuszających alkoholi, parabenów czy innych potencjalnie szkodliwych konserwantów (np. phenoxyetanolu) mogą być spokojnie stosowane u dzieci, ponieważ nawet na ich delikatnej skórze nie powinniśmy się spodziewać żadnych negatywnych skutków.
Pamiętajmy też - substancje zapachowe są potencjalnymi najczęstszymi alergenami i to często ich obecność jest odpowiedzialna za reakcje uczuleniowe. W tym miejscu zaznaczę też, że nie bez przyczyny filmforofery (substancje ściśle przylegające do skóry i tworzące na niej nieprzepuszczalną powłokę) są wykluczone przy stosowaniu metody. Parafina, wazelina i inne mineralne oleje to pochodne ropy naftowej, silikony i quaternia oblepiają nas bardzo szczelnie, nie pozwalając skórze oddychać, a woski obciążają włosy bardzo mocno. Kluczowe jest też dla mnie wykluczenie pochodnych ropy, konserwantów, filmformerów, barwników i zapachu ze stosowania u dziecka. Glikol propylenowy mi nie robi krzywdy, ale po co ryzykować. (Wybaczcie, tutaj temat schodzi już trochę na pielęgnację także ciała.)
Kosmetyki z dobrym składem, zgodne z CG mogą być naturalne - zawierać oleje, ekstrakty, miód,  aloes, ale również być wzbogacane bezpiecznymi i dobrymi składnikami uzyskiwanymi w laboratorium - pantenolem, gliceryną czy alkoholami tłuszczowymi.

Nie możemy pominąć też faktu, że uczulenia są częściej powodowane przez naturalne składniki - rumianek, olejki eteryczne (np. z mięty, rozmarynu, cynamonu czy cytryny), pochodne wosków pszczelich i lanolinę.

Jako moderatorka w grupie Curly Girls spotykam się z tematem dzieci, a może nawet bardziej matek dzieci, które mają problemy z kręconymi i falowanymi włosami swoich pociech. Naprawdę nie musi tak być, nie dajcie się zwariować!


Wystarczy odrobina chęci, czasu i cierpliwości!



Idealnym przykładem jest pani Iwona z grupy CGP, której córeczka ma delikatne włosy, ale pięknie falowane - mama dba jak może i uwydatnia skręt, ugniatając włoski z glutkiem lnianym (przepis TUTAJ), myjąc odżywką lub OMO i czesząc delikatnie na mokro po nałożeniu odżywki. Zauważa też, że wiele mam szukających pomocy z pielęgnacją kręciołków u swoich dzieci dostaje rady typu "zostaw dziecko w spokoju, myj tylko dziecięcym szamponem", "dziecko jest za małe na odżywkę", podczas gdy to dziecięce szampony potrafią zawierać SLSy i ich pochodne, a przecież nie są one potrzebne do mycia włosów malucha. Co do odżywek - ponownie odsyłam do informacji o CG kilka linijek wyżej :) Więcej takich mam jak Iwona, proszę!
To fragment jej wpisu: "Dzieci podchodzą do niej w sposób naturalny, nie jest dla nich w ogóle uciążliwa. Kręconowłose dzieci krzyczą, gdy rozczesuje się im włosy na sucho, nakładanie odżywki czy ugniatanie włosów to dla nich żaden problem :
Ja zaczęłam pielęgnować włosy kręcone córki dopiero, gdy miała 6 lat, obecnie ma prawie 7. Do 3 lat jej włosy były raczej proste bardzo jasne, z czasem zaczęły się puszyć i zmieniły się w fale 2c. Obecnie są piękne i błyszczące przy niewielkim wysiłku :)"


Wygląd włosów rozczesanych


Aktualizacja po pierwszym myciu odżywką, mimo początkowych trudności z nakładaniem i masowaniem skóry brzmi tak: "Ja jestem zachwycona. Przechodzę na mycie odżywką u niej, zero pierza (puchu), włosy wygładzone i pięknie skręcone". Nie bójcie się próbować, przecież za chwilę możecie umyć znowu :)


Kolejną mamą jest Asia, która wyznaje zasadę - im więcej natury w pielęgnacji dziecka, tym lepiej. A natura to składy zgodne z CG i prawdziwie hipoalergiczne - wspominane wyżej. Tutaj aniołek Asi z rozpuszczonymi włosami, bo sama podkreśla, że teraz są na etapie zapinania na wszystkie możliwe sposoby. Ze względu na wymogi przedszkola także... Czy ktoś może wprowadzić obowiązkowe kursy z tolerancji i wpływu wymagania innych włosów, niż dziecko ma, na jego przyszłość?! Oburzające.


Kontakt z mamami możecie nawiązać przez grupę - post TUTAJ.

Podsumowanie

1. Dzieci to tylko mniejsze wersje nas samych - czy świadoma kręconowłosa czesze swoje loki na sucho? Bardziej podobają się nam idealnie zdefiniowane pukle czy szopa? Odpowiedzcie sobie na to pytanie i starajcie się postępować wg kolejnych kroków świadomej pielęgnacji (u mnie np. TU - punkt 3 i 4 zwłaszcza).
2. Używajcie odpowiednich kosmetyków - dzieci nie miewają mocno 'brudnej' skóry głowy, nie pocą się jak dorośli - mycie odżywką dla loków i fal może być wybawieniem, ja pisałam o tym TU. Najważniejsze są produkty z dobrymi składami.
3. Omijamy szkodliwe konserwanty, produkty pochodne ropy naftowej i aromaty, jeśli dziecko jest alergikiem. Dodatkowo silikony, quaternia, parafinę, woski i wazelinę, aby uwydatnić skręt, zamiast go obciążać i rozprostowywać.

W razie pytań - piszcie koniecznie!

Ja i moja mama prawie 20 lat temu
Wspomniana wyżej Iwona zauważa także różnice w pielęgnacji dziewczynek i chłopców, gdzie chłopcy maja dużo częściej ładne, kształtne i zdefiniowane loki, a dziewczynki rozczesane siano. Myślicie, że wynika to z presji czesania włosów dziewczynkom czy po prostu zależy od podejścia rodziców do kręconych włosów?
Moim celem w tym poście jest dotarcie do chociaż jednej mamy, która rozczesuje włosy swojego kręconego dziecka i zobaczy, że nie ma to sensu. Trzymam kciuki jednak za wszystkich rodziców, żeby mieli szansę dać dziecku fryzurę napawającą dumą, bo loki to ciągle wyjątek :)

super źródło o alergiach: portal DOZ

piątek, 13 października 2017

Curly Girl Method - zasady

Curly Girl Method - zasady

Hej!


Pisałam już kilka razy o tajemniczej sprawie, której skrót to dwie magiczne litery - CG. Pełna nazwa to właśnie Curly Girl Method, która została opisana w podręczniku "Curly Girl the handbook" przez Lorraine Massey. Jest to metoda pomagająca osobom o ciężkich w stylizacji, kręconych włosach. Często suchych, zniszczonych i ogólnie w złej kondycji. Sprawdza się jednak równie dobrze na falach i nawet prostych, przywracając im dobry wygląd, kondycję i kształt. Oczywiście ciągle ważna pozostaje równowaga PEH, o której znajdziecie już informacje w poszczególnych postach o Proteinach, Emolientach i Humektantach.
Zapraszam!


Założenia


1. Wyrzekamy się szamponu, który opiera się na detergentach. Tak naprawdę wszystko, co nazywa się szamponem, nie powinno znaleźć się w naszej łazience. Tylko ostatnie - finalne mycie przed przejściem na CG to szampon z silnym detergentem i bez oblepiaczy opisanych niżej. To mocno skrajne CG i myślę że przynoszące najszybciej spektakularne efekty. Kiedyś w Polsce modna była odmiana metody opierająca się na myciu OMO i delikatnych szamponach poza detergentami na związkach siarki (kończące się na -sulfate, -sulfonate i -sarciscinate). Post o myciu TUTAJ. Na pewno unikajcie "prania" włosów.

2. Najlepiej zamieniamy szampon na odżywkę do mycia, moja sprawdzona to Kallos Color. Inne znajdziecie w poście o myciu odżywką TUTAJ (kilka spornych kwestii na ten temat też poruszam) i tam też wypisane są delikatne związki myjące, które przeważnie się tam znajdują.

3. Odżywka do spłukiwania pomagająca w rozczesywaniu włosów na mokro, odżywka bez spłukiwania wgniatana pod stylizator i co jakiś czas odpowiednia maska, zapewniająca równowagę - to produkty konieczne do włączenia w pielęgnację przy okazji stosowania omawianej metody. Czy dla wszystkich? Na pewno nie trzeba będzie aż tylu produktów włosom zdrowym, niskoporowatym  i słabo kręconym. Im suchsze, wyżej porowate i kręcone - tym więcej produktów na pozbycie się puchu, dostarczenie nawilżenia i zdefiniowanie skrętu.

4. W związku z powyższym - czesanie na mokro, grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami, najlepiej drewnianym, wgniatanie stylizatora we włosy - czy ociekające, czy wilgotne, czy suche zależy od szukanego przez Was efektu.

5. Ostatnie płukanie chłodną wodą w celu zamknięcia łusek i zmniejszenia czepliwości włosów.

6. Odsączanie za pomocą gładkich materiałów - ręczników papierowych, koszulki bawełnianej, ręcznika z mikrofibry. Suszenie tylko chłodnym nawiewem na sitku lub z dyfuzorem. Nie trzemy włosów!

7. Sprawdzanie stanu końcówek i nie zwlekanie z ich przycinaniem - może thermocut/ gorące nożyczki? Zniszczenia lubią iść do góry, nie zapominajcie o tym - zniszczonych włosów bez przycinania nie zapuścicie.

8. Unikanie farbowania, stylizacji na gorąco, czesania na sucho, spania na bawełnianej pościeli bez czepka/związania włosów/odpowiedniej poszewki.


Dozwolone i niedozwolone składniki


Pamiętacie post o emolientach? Na górze posta znajdziecie link, tam opisana jest większość niedozwolonych oblepiaczy - woski, parafina i inne pochodne olei mineralnych i ropy naftowej, silikony i quaternia. Guma guar też do nich należy.
Wszelkie mocne detergenty! Nie stosujcie ich, jeśli Wasza skóra tego wyraźnie nie wymaga.
Na pewno należy wystrzegać się wysuszających alkoholi i szkodliwych konserwantów, ale czy CG tez je wyklucza? Szczerze nie wiem, dajcie znać.

Mnóstwo niedozwolonych przykładowych składników

W razie większej ilości wątpliwości dotyczących składów zgodnych z metodą - piszcie! A na grupie znajdziecie plik z listą dokładnych składników wg nazewnictwa INCI :)

piątek, 6 października 2017

Jesienna pielęgnacja

Jesienna pielęgnacja

Hej!


Wiecie, że moje włosy ostatnio są coraz bardziej oporne na moje zachcianki? Ostatnio najlepsze co uzyskuję, to połamane fale, ale! Chociaż nie muszę zmagać się z puchem nawet podczas deszczu 😁



Przy okazji jesiennej zmiany - krótki artykuł z pielęgnacją przełomu września i października. No i pokazuję też mój tekst, który napisałam na prośbę Zuzy z bloga 25plus - jej wpis znajdziecie TU, gdy tylko się pojawi, a moje drobne rady poniżej 😊 
Zapraszam!



Kiedy nadchodzi jesień i wymieniamy wszystkie letnie koszulki na kocyki, swetry, szaliki i czapki, musimy liczyć się  tym, że nasze szczęśliwe i rozwiane włosy w lecie, teraz zaczną się buntować. Zwłaszcza te długie - będą się kołtunić, elektryzować i odstawać - tak dzieje się z moimi, zwłaszcza mocny wiatr sprzyja kołtunom. Aby temu zapobiegać, musimy nie tylko uzbroić się w cierpliwość do wyciągania ich spod wszystkich ubrań, ale też w dobrą mgiełkę zabezpieczającą, plastikowe szczotki i grzebienie wymienić na drewniane lub z naturalnym włosiem i na nowo pokochać warkocze, koczki i inne upięcia, które uratują włosy przed mechanicznymi uszkodzeniami.
Wskazana będzie także mocniej emolientowa pielęgnacja niż w lecie, gdy włosy potrzebują więcej nawilżenia. Oleje działają wygładzająco i otulają włos, zabezpieczając go, podobnie jak silikony, które w pielęgnacji włosów prostych będą najlepszymi sprzymierzeńcami 😊

Najlepsze produkty ułatwiające nam współpracę z włosami na zimniejsze miesiące będą zatem olejkami, silikonowym serum lub produktem służącym do termoochrony - oczywiście wciąż unikamy wysuszających alkoholi. Wszystkie silikony i oleje wykazują także działanie antystatyczne - koniec z włosami sterczącymi jak po porażeniu piorunem przy zdejmowaniu swetra! 😊


Produkty z przełomu września i października: 

Ulubione myjadło i odżywka bez spłukiwania - Kallos Color
Szampon oczyszczający użyty raz - O'Herbal z tatarakiem przed henną
Odżywka do długości - Kallos Multivitamin
Maska - Anwen do włosów średnioporowatych winogrona i keratyna
Olej kokosowy Dabur Vatika
Stylizatory - glutek i Syoss Men Powerhold


Przy czym olej i maska Anwen użyte jednego razu wspólnie. Efekt... głównie zaobserwowałam wypłukanie henny i lekkie obciążenie. Czaję się na zakup keratyny hydrolizowanej, żeby dodawać jej po prostu po kilka kropel do jakiejś maski, którą już mam.


Jutro idę uczesać się do fryzjera, może w końcu wyjdzie pięknie i będę mogła się pochwalić, a nie pożalić!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...