Hej!
Ostatnio miałam okazję używać i maski i odżywki od Alterry - granat i aloes. Są to teraz chyba jedne z lepiej rozpoznawalnych na rynku kosmetyków, wszyscy je mają lub mieli, ja tylko zostałam jakoś tak na koniec. Jeśli jesteście ciekawi, jak sprawdziły się u mnie i do czego w szczególności je polecam, to przeczytajcie posta do końca. Zapraszam na recenzję.
Jak już wspomniałam wyżej - firma Alterra zachwyca naturalnymi składami, wiele z ich kosmetyków znajduje się na blogowych listach must have, choć szczerze (to taki trochę przydługi wstęp niezwiązany z recenzją, możecie pominąć i przejść do następnego akapitu xD) to ostatnio widziałam niepochlebne opinie o ich tonikach - właśnie przez alkohol tak wysoko w składzie, tonik niestety wysusza, ściąga skórę i nie spełnia dokładnie swojej roli, bo taki alkohol bardzo delikatną i wrażliwą skórę łatwo podrażnia.
Wiele z Was uwielbia olejek z pestek moreli - to chyba następny hit, którego jeszcze nie miałam okazji testować, ale zwlekam, bo lepiej doznać później miłego zaskoczenia, jak teraz spotkam trochę bubli. Podobnie było u mnie z tymi odżywkami! Po względnie fajnym używaniu innej odżywki do czasu (może dam znać w jakimś zbiorczym poście o bublach i trochę mniej fajnych dla mnie kosmetykach), przeszłam na Alterrę. Najpierw trafiła do mnie maska, potem zamieniłam się za odżywkę i teraz już mogę napisać Wam recenzję obu!
Głównym zastosowaniem tych kosmetyków u mnie jest oczywiście mycie włosów. Poznajcie po trochę każdy z nich.
Maska
Dość gęsta w konsystencji w 150 ml tubie maska ma dość przyjemny zapach. Producent poleca wmasowywać ją po myciu na kilka minut we włosy, potem obficie spłukać, ja robię to po prostu zamiast mycia.
Przeczuwam, że wystarczy jej na maksymalne użycie 8 razy - ja swoją użyłam na razie około 6ciu i już się kończy, co sprawia, że każde mycie kosztuje nas około złotówki. Nie pieni się zbytnio, ale dość fajnie się rozprowadza. Ja ją lubię.
Skład:
Aqua - woda
Cetearyl Alcohol - emolient
Alcohol* - rozpuszczalnik i konserwant, oczyszcza, tonizuje, odtłuszcza i odświeża, może wysuszać włosy
Glycine Soja Oil* - olej sojowy, emolient
Stearamidopropyl Dimethylamine - emulgator, nawilża i zmiękcza włosy
Glycerin - gliceryna, nawilżacz
Sodium Lactate - nawilżacz, zmiękcza i złuszcza skórę
Carthamus Tinctorius Seed Oil* - olej krokoszowy, może nawilżać, emolient
Ricinus Communis Seed Oil* - olej rycynowy, może poprawiać porost i wzmacniać cebulki
Parfum** - kompozycja zapachowa
Punica Granatum Seed Oil* - olej z pestek granatu, antyoksydant, emolient
Butyrospermum Parkii Butter* - masło shea, emolient
Punica Granatum Fruit Extract* - ekstrakt z owocu granatu, antyoksydant, źródło witaminy C, działa antybakteryjnie
Aloe Barbadensis Leaf Juice* - ekstrakt z liści aloesu, nawilżacz
Acacia Farnesiana Flower Extract* - roślina substancja konsystencjotwórcza, koi i zmiękcza skórę
Panthenol - pantenol, prowitamina B5, nawilża, natłuszcza i wygładza skórę
Panthenyl Ethyl Ether - związek pantenolu i etanolu, nawilżacz
Lauroyl Sarcosine - substancja myjąca, delikatny detergent
Hydroxyethylcellulose - zagęstnik
Tocopherol - witamina E, antyoksydant i subst. przeciwzapalna
Helianthus Annus Seed Oil - olej z pestek słonecznika, emolient
Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citral**, Citronellol** - składniki kompozycji zapachowej, potencjalne alergeny, w naturze występują w olejkach eterycznych
*składniki z certyfikowanych upraw ekologicznych.
**pochodzące z naturalnych olejków eterycznych.
Odżywka
Sporo rzadsza od maski w konsystencji, butelka "do góry nogami", czyli stojąca na zatyczce, pojemność 200 ml. Według mnie zapach jest identyczny.
Producent pisze o niej tak: "Nawilżająca odżywka do włosów Alterra Bio-owoc Granatu & Bio-Aloes, to głębokie odżywienie i energia dla włosów suchych i zniszczonych. Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację.
Gwarantowane cechy produktu:
Nie zawiera sztucznych barwników, substancji zapachowych i konserwantów.
Bez silikonów, parafiny i innych związków ropopochodnych.
Przebadany dermatologicznie."
Cóż generalnie mogę zgodzić się ze wszystkim oprócz zapachu, niby ekologiczny, ale pamiętamy, że naturalne składniki także uczulają? To dobrze.
Nakłada się fajnie, pieni się ciut bardziej, wychodzi taniej, bo jest jej więcej w opakowaniu.
Skład:
Aqua - woda
Alcohol* - rozpuszczalnik i konserwant, oczyszcza, tonizuje, odtłuszcza i odświeża, może wysuszać włosy
Stearamidopropyl Dimethylamine - emulgator, nawilża i zmiękcza włosy
Glycerin - gliceryna, nawilżacz
Cetearyl Alcohol - emolient
Myristyl Alcohol - emolient
Glycine Soja Oil* - olej sojowy, emolient
Punica Granatum Seed Oil* - olej z pestek granatu, antyoksydant, emolient
Ricinus Communis Seed Oil* - olej rycynowy, może poprawiać porost i wzmacniać cebulki
Punica Granatum Fruit Extract* - ekstrakt z owocu granatu, antyoksydant, źródło witaminy C, działa antybakteryjnie
Aloe Barbadensis Leaf Juice* - ekstrakt z liści aloesu, nawilżacz
Acacia Farnesiana Flower Extract* - roślina substancja konsystencjotwórcza, koi i zmiękcza skórę
Lauroyl Sarcosine - substancja myjąca, delikatny detergent
Sodium Lactate - nawilżacz, zmiękcza i złuszcza skórę
Hydroxyethylcellulose - zagęstnik
Carthamus Tinctorius Seed Oil* - olej krokoszowy, może nawilżać, emolient
Tocopherol - witamina E, antyoksydant i subst. przeciwzapalna
Helianthus Annuus Seed Oil - olej z pestek słonecznika, emolient
Ascorbyl Palmitate - pochodna witaminy C, antyoksydant
Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, Citral** - kompozycja zapachowa i poszczególne jej składniki, mogą uczulać
*składniki z certyfikowanych upraw ekologicznych.
**pochodzące z naturalnych olejków eterycznych.
Wnioski i uwagi:
Składy różnią się naprawdę ociupinkę, możecie to z łatwością przestudiować. W obu też alkohol jest dość wysoko w składzie i musimy mieć świadomość, że jest to ten ZŁY i potencjalnie wysuszający alkohol. Mam nadzieję, że pamiętacie wszystkie moje gadki, ale i tak będę to pisać i powtarzać do znudzenia - ALKOHOL NIE WYKLUCZA MASKI czy odżywki z użytku, ale OGRANICZA CZAS jej trzymania na włosach. Zawsze będę też powtarzać, że uważam, że maski z alkoholem w roli rozpuszczalnika (czyt. alcohol, isopropyl alcohol) dużo lepiej radzą sobie z domywaniem skóry głowy. Podam Wam nawet tutaj definicję alkoholu stosowaną przez PiggyPeg w ich opisach "alkohol, otrzymywany m.in w wyniku fermentacji węglowodanów. Zabezpiecza kosmetyk przed drobnoustrojami. Poza działaniem konserwującym, pełni także rolę rozpuszczalnkia i przekaźnika innych substancji. Działa tonizująco, oczyszczająco, odświeżająco i odtłuszczająco" - wierzycie? Ja całkowicie!
Dodatkowo są zgodne z CG :)
Moje wrażenia:
To naprawdę dobre myjadła. Łatwo dostępne i z dobrymi składami (znowu uwaga dla wrażliwych - alkohol!), nie nakładamy ich na długo na włosy, a już na pewno nie jako odżywka bez spłukiwania lub podkład pod olej.
Jedyną realną konkurencją dla nich są również dostępne w Rossmannie odżywki Isana, które jeszcze czekają na wypróbowanie. Póki co mogę porównać je z odżywkami Balea (recenzja TUTAJ), ale szczerze - nie wiem, co według mnie wypada lepiej. Żółta Balea zostawiła po sobie jakiś taki sentyment... Polubiłam ją za zapach i pianę podczas mycia. Po tych od Alterry błysk na włosach jest podobny. Mogę też napisać, że odżywka daje radę emulgować olej.
Ja jestem na tak :)
Macie już jakieś doświadczenia z tymi produktami? Może jakieś "ale"? Dajcie znać!