wtorek, 12 września 2017

Dermatolog zasadniczo zbędny

Hej!


Szok i niedowierzanie (pierwsze wrażenie po wyjściu od dermatologa, wątpię, że powinno być właśnie takie).
Postanowiłam napisać tego posta świeżo po wizycie i szczerze - nie wiem czy dobrze robię 😆
Wybrałam renomowaną klinikę dermatologiczną, polecanego dermatologa i wizytę studencką (oczywiście byłam prywatnie). Czas wizyty to około pół godziny, koszt 110 zł.
Z moimi problemami - sucha, naczynkowa cera, opryszczka i kilka wyprysków od razu stwierdzam, że nie było warto. (Reszta posta została zredagowana na następny dzień, oceniona obiektywnie). Zapraszam do lektury!


Rozmowa była miła, pan doktor wyszedł po mnie do poczekalni i zaprowadził do gabinetu. Było maluteńkie opóźnienie - 3 minuty? Kazał usiąść na krześle (dobrze, że nie na fotelu, bo na pierwszy rzut oka wyglądał strasznie, jak u dentysty) i zapytał z czym przychodzę. Oczywiście zaczęłam od opryszczki - po wywiadzie i moim stwierdzeniu, że pojawiła się na pewno częściej niż 6 razy w ciągu ostatniego roku dostałam zalecenie półrocznego przyjmowania Heviranu doustnie (nie powiem, że nie oczekiwałam tego xd).
Jako drugie pokazałam dwa znamiona, które lekko mi przeszkadzają, zostały zbadane pod (wyglądającą na specjalistyczną) lupą, ale pan dermatolog jeszcze sprawdził mi pozostałe na tułowiu, chociaż "nie mam się czym przejmować, bo tylko 30% czerniaków rozwija się ze starych znamion".

Tutaj proszę - wejdźcie na stronę i sprawdźcie, może jesteście w grupie ryzyka. Jesteśmy po lecie, wczesne badania i wykrycie pomagają wygrywać z rakiem. Nie lekceważcie tej prośby - skóra jest tylko jedna. Strona internetowa kampanii TUTAJ.

Trzecim opisanym problemem była twarz - rumień, rzadko pojawiające się wodne wypryski oraz widoczne naczynko. Stwierdzone zostało, że mam płytko unaczynioną cerę (wow) i na ten rumień pomoże mi tylko laser, który działa najlepiej i może wystarczy nawet tylko jeden zabieg na policzki za 700 zł w klinice. Na pytania o pielęgnację, składy najbardziej odpowiednich kosmetyków, konkretne produkty polecone gdzieś tam w internecie nie otrzymałam odpowiedzi. Na prośbę o ocenienie składu produktu doktor poczytał, stwierdził, że skład jest jak najbardziej na naczynka, ale to same zioła i "on by tego nie brał". Na przyniesione przeze mnie składy produktów, pytania o polecane produkty i w ogóle wymagania polecenia pielęgnacji usłyszałam o kremie La Roche Possay do cery naczyniowo-trądzikowej, ale miałam wrażenie, że myśli sobie "co i po co ona mi tu przyniosła". Na twarz polecił mi za to na noc Skinoren Rosacea, którego dodatkowo okazuje się, już nie produkują, ale kupiłam go w mojej aptece bez problemu. Ma kwas azelainowy i chciałam go i tak wypróbować.


Na minus było dodatkowo to, że akurat skończyły się recepty i muszę iść tam jeszcze raz po odbiór. Następna wizyta za pół roku, ale szczerze? Nie wiem czy pójdę.
Już nie chcę pisać, ile razy bardziej pomocna była dla mnie wizyta u pewnej kosmetolog, którą może niebawem Wam przedstawię.
Tymczasem! Jak Wy oceniacie swoje przygody z kosmetologami i dermatologami? Chwalicie sobie ich usługi? Ja mam chyba zbyt małe problemy z cerą mimo wszystko. Więcej znajdziecie w poprzednim wpisie o kosmetologu - TUTAJ.

9 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że mam takie samo podejście jak Ty teraz. Kilka razy byłam u dermatologów i nie pamiętam, aby którykolwiek mi z czymś pomógł. Czasami lepiej poszukać samemu produktów, bo dermatolodzy umieją tylko tak jak w moim przypadku było przepisać jakieś sterydy, a wystarczy po prostu używać bardziej złuszczających kremów z mocznikiem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba właśnie zależy od problemu - trądziku nie mam, naczynka ledwo widoczne, najwięcej rumienia. Aż się sama zastanawiam nad tym laserem, ale podobno pogrubienie skóry powinno pomóc - kwasy zamierzam zastosować, chociaż dostałam maść i już używam sama w domu.
      Mój dermatolog ma 43 opinie, z czego tylko 3 to cztery gwiazdki, reszta pięć! Wszyscy zadowoleni tylko ja nie xD

      Usuń
  2. Ja mam na nogach od kilku lat wieczne zapalenie mieszków włosowych. Od przynajmniej 3 lat w lecie chodzę w legginsach, bo na nogach mam takie blizny i stany zapalne, że chyba nigdy nikomu tego nie pokażę. Każdy dermatolog dawał inną maść ze sterydami lub antybiotykami. Problem znikał może na miesiąc i w kółko to samo. Teraz sama zaczynam to rozpracowywać, a mam zamiar zacząć od jakiegoś wymazu w kierunku bakterii. Nogi golę na mydle aleppo 70% i już samo to pomogło bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i czasem nie uzyskujemy pomocy nawet od najlepszego specjalisty... dlaczego mnie to nie dziwi! Jest denerwujące, ale chyba powszechne 😒

      Usuń
  3. No tak - Pan próbuje dorobić klinice. Po co kosmetyki skoro zabiegi wystarczą :/
    Tym bardziej doceniam moją Panią Dermatolog. Pierwsza wizyta - zlecone badania, wywiad o dietę, zalecenia co do żywienia, leczenie zewnętrzne. Okazało się, że do antybiotyków wewnętrznie mamy takie samo stanowisko i nie wprowadziły ślub ich.
    Na takich dermatologów jak Ty byłaś to nóż mi się w kieszeni otwiera :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klinika by dostała :D
      Fakt, ciężko :( Ale dolegliwości małe, a zasadniczo oceny ma same pozytywne :(

      Usuń
  4. Byłam z synem u dermatologa - ma AZS przy czym na pierwszej wizycie to na pewno nie AZS ale używać emolientów, a na kolejnych już AZS. Jedynymi konkretami były próbki i maść na receptę, którą dostaliśmy chyba i tak tylko dlatego, że lekarz rodzinny przepisał nam maść robioną więc głupio by było też nie zapisać :D Chciałam też iść ze swoimi problemami skórnymi ale chyba jednak nie potrzebuję żadnego niby-potwierdzenia od lekarza co mi jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto skonsultować z innym?
      A skóra twarzy czy coś innego? Mnie rozwaliło stwierdzenie, że tylko 30% obecnych znamion zmienia się w czerniaka, a w 70% są to nowe zmiany...

      Usuń
    2. Zaczęłam robić sama kosmetyki dla małego i znacząco się poprawiło więc nie odczuwam potrzeby szukania innego dermatologa. Latem nie było żadnych zmian... Zobaczymy jak będzie później. Alergolog twierdzi, że mały wyrósł z atopii (możliwe, że ma taki rodzaj, który przechodzi w astmę), zobaczymy zimą jak to będzie ;)

      Co do tych procentów, nawet nie wiem jak to skomentować. Tyle się trąbi o tym by pilnować i badać, a tu coś takiego...

      Usuń

Pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych oraz akceptujesz Politykę Prywatności.

Chętnie odpowiem na każde pytanie!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...