piątek, 8 września 2017

Kosmetolog potrzebny od zaraz + makijaż permanentny i odczucia

Sucha, zaczerwieniona skóra twarzy, wypryski i wieczny rumień - czy znalazłam na to rozwiązanie?

Postanowiłam napisać Wam o czymś innym niż włosy, ale niemniej ważnym - twarzy. Od czasu, gdy zaczęłam studia, zaczęły dziać się z nią dziwne i złe rzeczy. Zmiana wody, bardziej zanieczyszczone powietrze, coraz bardziej nieregularny tryb życia i pewnie gorsza dieta spowodowały u mnie po pierwsze okropne problemy z opryszczką, z którymi zmagam się od 4 lat non stop i po drugie uwrażliwienie cery.

Jako nastolatka nigdy nie miałam pryszczy, miałam piękną, jasną i gładką cerę. Zawsze matową, ale zdrową. W pewnym momencie pojawiło się u mnie naczynko na policzku, które wszyscy brali za wyprysk, ale do tej pory jest tylko jedno (raz zamknięte laserowo na 2 lata, odnowiło się jakoś pół roku temu).

A później zaczęły pojawiać się pojedyncze wypryski. Małe białe, jakby wodne, kropeczki, które po zdrapaniu znikały po godzinie. Czasem mam ich więcej, czasem mniej. Nieraz pojawiają się większe i bardziej problematyczne. Najrzadziej w okolicy brody - związane z w pewnym stopniu nietolerowanym przez mój organizm nabiałem.

Skoro znacie już moje problemy - oprócz opadających powiek i wiecznej opryszczki te wypryski to największe z nich. Oczywiście sucha skóra i zaczerwienienia to też problemy, ale nie są aż tak dotkliwe, bo znikają po nawilżeniu i pod makijażem.

Jako pierwszą część kosmetycznych zmagań, drogę do łatwiejszych wakacji i na końcu do efektu zdrowej skóry, chcę opisać moją pierwszą wizytę u kosmetologa. Zawsze uważałam to za zbytek, a wszyscy dookoła twierdzili, że jestem za młoda. Oficjalnie wczoraj skończyłam 23 lata, więc pora zacząć dbać o cerę.


Kosmetolog nie taki straszny - cera


Konsultacja kosmetologiczna to absolutna podstawa, jeśli lubujecie się w kosmetykach, naturalnej pielęgnacji lub macie jakiekolwiek, nawet najmniejsze problemy z cerą. Wiadomo, że przy większych problemach zwracamy się do dermatologa, ale kosmetolog jest dla mnie pierwszym miejscem kontaktu.

Ja na konsultację poszłam po rozmowie z dziewczyną, którą spotkałam w całkowicie przypadkowym miejscu - podczas przejazdu BlaBla Car'em. Zaczęłyśmy luźną pogawędkę w klimatach kosmetycznych (zawsze staram się kogoś zagadać, a jak już złapię kontakt, to nie popuszczam), potem ja zaczęłam temat bardziej specjalistycznych zabiegów i okazało się, że ona jest kosmetologiem z własnym gabinetem! Zachęcona merytoryczną rozmową - umówiłam się do niej - raz kozie śmierć.

Konsultacja miała trwać 30 minut, ale tak się rozgadałyśmy, że ciut się przeciągnęła. 
Obejmowała wywiad początkowy, demakijaż, ocenę stanu skóry, dobór pielęgnacji, a nawet pomoc w określeniu tonacji cery, na koniec został mi nałożony filtr przeciwsłoneczny na twarz i dostałam kilka próbek kosmetyków.

Stwierdzone zostało u mnie zapalenie czerwieni wargowej, a dodatkowo bardzo wysoka możliwość wystąpienia trądziku różowatego. Jestem zwykłą dziewczyną, używałam do twarzy zwykłych kosmetyków. Uwielbiałam żele do twarzy, spirytus salicylowy na każdy wyprysk, a także peelingi mechaniczne z dużymi granulkami. Jakże zgubne okazało się to dla mojej cienkiej, wrażliwej i suchej skóry. Bardzo zcieńczyłam sobie okolicę policzków i nos. Bardzo łatwo na mojej twarzy pojawia się rumień i pojedyncze naczynka.

Kosmetolog poleciła mi odstawienie całkowite peelingów mechanicznych, bardzo sporadyczne używanie kosmetyków mocno myjących, jak żele czy pianki (choć piankę z Ecolabu używam, bo nie sprawia u mnie aż tak mocnego uczucia ściągnięcia, a dobrze oczyszcza raz na jakiś czas), używanie toniku, kremu mocno nawilżającego, różowej glinki, oleju jojoba i filtrów przeciwsłonecznych. Na wizycie byłam pod koniec czerwca, na następnej (brwi i rzęsy) pod koniec lipca, więc rady okazały się zbawienne.

Wyszłam stamtąd niesamowicie zadowolona, bo w końcu ktoś umiał odpowiedzieć na każde moje pytanie, poszerzyć wiedzę i doradzić fachowo, co się u mnie sprawdzi. Zapłaciłam 50 zł, jako depozyt do zabiegu, na jaki się zdecyduję. Idzie jesień, więc wybieram się na oczyszczanie cery i jakieś kwasy, a ta kwota zostanie odliczona od ceny zabiegu.

Byłam tak zadowolona z usługi, że za tydzień na fotelu leżała już moja mama. Miała wykonaną konsultację (obejmującą wszystko powyżej) wraz z oczyszczaniem i maską algową. Mama jak to mama - wiadomo, że doświadczenie z kosmetyczkami miała. Była również bardzo zadowolona, zwróciła uwagę na to, że udzielono jej rad pielęgnacyjnych, dano wskazówki co do dalszej pielęgnacji i odpowiedziano na pytania. Sama też zastanawia się nad dodatkowymi zabiegami.

Kosmetolog w akcji - brwi i rzęsy

Przed wakacjami do gabinetu udałam się ponownie. Postanowiłam po raz pierwszy w życiu wykonać u kogoś usługę depilacji i regulacji brwi oraz farbowania brwi i rzęs.

Regulacja została przeprowadzona woskiem, dopracowana pęsetą i nożyczkami, a kształt dodatkowo uzupełniony 'henną'* do brwi. Brwi przed jako takich tuż przed zabiegiem nie mam, ale znajdziecie je gdzieś we wcześniejszych postach, jeśli Was interesują, a jeśli nie, to pokażę po prostu to, co ważne - efekt po zabiegu. Kompleksowa usługa kosztowała mnie 35 zł. Efekt całkowicie taki jak na zdjęciu utrzymał się do 3 dni, przy czym zmywało się tylko ze skóry.

Włoski ciągle mam zafarbowane (minęło już pięć tygodni), chociaż odrosły mi dookoła i wybiorę się ponownie. Efekt  co do kształtu był idealny z oczekiwaniami - brwi w delikatnym łuku, zwężające przy zewnętrznych końcach, wyrównane symetrycznie. Cudo! Jedynie kolor nie sprawił mi radości, bo wiecie, że szaleję na punkcie czerwonych włosów - obecnie na głowie mam kasztan. Chciałabym mieć identyczne brwi jak włosy, a to się nie udało. Wyszły zbyt chłodne - będę się upierać na mega ciepłe i ciut jaśniejsze!


* wiecie, że nie jestem absolutnie zwolenniczką chemii, dodatków PPD ani nazywania henną czegoś, co nią nie jest, stąd popularnie nazywana farbka do włosków na twarzy znajduje się u  mnie w cudzysłowie.

Przy nakładaniu specyfiku na rzęsy było trochę dyskomfortu, ale na wakacjach nie musiałam przejmować się tuszem, więc było warto.

Ten zabieg kwalifikuję na drugim miejscu super przydatności i must have'u na wakacje - brwi i rzęsy to jednak coś, co na twarzy widać od razu.

Makijaż permanentny - czy warto?

Na zdjęciu powyżej możecie także zaobserwować wyciągnięte kreski. Nie, nie maluję się codziennie. Mam je każdego dnia, bo są permanentne. Zrobiłam je pod koniec 2014 roku i raz żałuję, a raz nie.

Sam zabieg był bardzo nieprzyjemny, choć zaczął się od wyrysowania kresek kredką, wspólnej dyskusji na temat ich kształtu, nałożenia maści znieczulającej. Igła mocno drapie skórę, a przy samej linii rzęs jest to niesamowicie upierdliwe. Leciało mi mnóstwo łez, na drugi dzień miałam okrutną opuchliznę, rany trzeba było odpowiednio pielęgnować, a po miesiącu przyjść na korektę (wliczoną w cenę zabiegu). Teraz wiem, że barwniki i sprzęt były dobrej jakości, a makijażystka kompetentna.

Był to czas w moim życiu, kiedy zaczęłam oglądać YouTube - KatOsu i Maxineczka wywijały pędzlami, a ja dopiero uczyłam się swojej budowy oka i walki z opadającymi powiekami. Bardzo trudno było mi narysować symetryczne i ładne kreski, dlatego zdecydowałam się na makijaż u kosmetyczki. Z kształtu i wyglądu jestem zadowolona, ale powstaje bardzo dużo kwestii 'ale':

- wyglądam dziwnie, mając cały czas namalowane kreski, a nie mając choćby korektora pod oczami lub brwi (tu z pomocą przychodzi 'henna'),

- nie ma opcji na makijaż bez eyelinera, zawsze będzie przebijał i nieraz po prostu poprawiam kosmetykiem kreskę, malując jak po szablonie,

- czas mija i budowa oka ewoluuje, coraz bardziej opadają mi powieki i kreski wyglądają coraz gorzej, choć ciągle ok,

- nie schodzą, zaczynam bać się, czy nie zrobiły się tatuażem,

- są mocno wyciągnięte i z jednej strony elegancko wyciągają oko, a z drugiej... makijaż zawsze jest przez to mocniejszy.  

Brwi malowane przeze mnie plus idealnie komponujące się w makijaż kreski - fryzura kręcąca włosy

Nie pamiętam w tej chwili ceny, jaką zapłaciłam, ale za taki czas, w którym są cały czas takie same, uważam, że było warto. Oczywiście w kwestiach gustu i estetyki nie zawsze uważam, że było, ale przyzwyczaiłam się do nich i nie jestem już taka 'goła'. Oko jest sporo wyraźniejsze i nie ma już tego efektu 'smutnego' oka. Rzęsy też nie muszą być malowane, bo z daleka i tak tego nie widać, a kreska robi swoje. 
Każdy indywidualnie powinien rozważyć tą kwestią.

Oto trzecie miejsce do gwarancji komfortowego wyjazdu i jednocześnie życia. Ile czasu każda z nas spędza rano na makijażu, a kreski to chyba najbardziej pracochłonny aspekt. Ja mam go więcej na sen :D

Wszystkie opinie wyrażone w tym poście są moimi własnymi obserwacjami i zostały przeprowadzone na podstawie wizyt u konkretnych osób.

16 komentarzy:

  1. Ja kiedyś chciałam zrobić sobie kreski ale chyba za bardzo bałam się że będzie bolało :D W sumie czytając Twoje "ale" widzę że wcale źle nie zrobiłam, a z 2 strony Twoje kreski są bardzo ładne i ładnie podkreślają oko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Uważam, że każdy musi zdecydować sam, bo chyba jednak u mnie jest więcej chwil, gdy jestem zadowolona z tego, że je mam :) a z drugiej nie poszaleję z makijażem (a i tak nie mam na to czasu xD)
      Głównie pewnie chodzi o to, że one naprawdę ładnie wyglądają.

      Usuń
  2. Podoba mi się ten post :D
    Ja ze swoją cerą chodzę już do dermatologa i bazuję też trochę na własnej wiedzy...W końcu po tylu latach batalii z trądzikiem człowiek się dokształcił :P W przypadku swojej skóry jestem prawie - ekspertką, ale czasem chęć testowania nowych kosmetyków + lenistwo robiło swoje :/ Jestem już jednak na dobrej drodze, wszystko się leczy.
    Na hennie i regulacji byłam raz i nie widziałam większego efektu niż moja regulacja + wosk w kredce od Bell :P Jak na rzęsy narzekam, bo są do...tyłka to brwi akurat są cacy. Niewiele muszę z nimi robić a wyglądają dobrze.
    W życiu bym nie pomyślała, że robiłaś permament! :D
    Ja kiedyś też chciałam, bo w delikatnych kreskach mi dobrze, ale jednak porzuciłam ten temat i skończyłam z tatuażem na dekolcie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dermatolog już na mnie czeka :D Aż jestem ciekawa, czy zobaczy problem, bo jak na złość nie mam teraz już tak dużych problemów z twarzą xD
      Brwi też zawsze miałam dobre, ale jednak lenistwo działa :D Chciałam też sprawdzić, jak ktoś obcy będzie na nie patrzył :)
      Kreski były chyba takim trochę 'widzimisie', ale w konsekwencji jednak nie powiem, że na 100% żałuję :p pasują mi i przyzwyczaiłam się :D

      Usuń
  3. Chyba faktycznie warto wybrać się chociaż raz do kosmetologa. Brwi piękne! Dużo bym dała, żeby ktoś zrobił mi taki ładny łuk, a nie wyskubywał ile się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto, chociaż dla pewności poznać typ cery i podpytać o pielęgnację.
      Bardzo dziękuję za komplement :) Wybiorę się jeszcze na pewno na brwi, ale tym razem wymuszę jaśniejsze i cieplejsze :)

      Usuń
  4. Ja też od jakiegoś czasu borykam się z trądzikiem, stosuję różne sposoby z internetu np. pastę cynkową czy olej rycynowy ale idzie to bardzo opornie. Dałam sobie jeszcze kilka miesięcy i idę do dermatologa ;) bardzo fajny post i przydatny ;) Obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Wydaje mi się w takim razie, że zmagamy się z innymi rodzajami trądziku. Chyba że źle zinterpretowałam pastę cynkową, choć zawsze kojarzy mi się tylko z wysuszaniem, a u mnie jest całkowicie na odwrót.

      Usuń
  5. Jesli chodzi o opryszczke, to mysle, ze brakuje Ci odpornosci. Ja tez kilka lat temu zmagalam sie z nimi, co miesiac wyskakiwala nowa, a stara jeszcze sie nie zagoila. Zaczelam pic swiezo wyciskane soki, a zwlaszcza shoty z imbiru i jablka, i od tamtej pory pokawiaja sie, ale sporadycznie, woec polecam Ci sprobowac, napewno noe zaszkodza, a wrecz wzmocnia odpornosc. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O odporność cały czas walczę, pewnie spróbuję :)
      Teraz goją mi się 4, które wyskoczyły na raz 😱 a jestem po miesięcznej kuracji geviranem, efekt niestety tylko chwilowy :(

      Usuń
  6. Mega ciekawi mnie makijaż permanentny, jakiś czas temu miałam na niego szał, ale nie zrobiłam. Zwykle i tak codziennie maluję kreski, jaka to musi być wygoda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po zastanowieniu i kilku latach - zrobiłabym to ponownie :)

      Usuń
  7. Ja też swego czasu długo zastanawiałam się nad makijażem permanentnym brwi i w końcu się zdecydowałam - nie żąłuję do dziś! :) co więcej, na tyle zainteresowałam się tematem, że zapisałam się na szkolenie. Jakbyś też chciała się rozwijać w tym kierunku to proponuję takie bo sama byłam u nich i mega polecam :))

    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) ja na brwi do tej pory się nie zdecydowałam i chyba nie zdecyduję, natomiast cieszę się, że znalazłaś, co Cię interesuje! :)

      Usuń
  8. Świetny post :) Myślę, że wielu dziewczynom pomoże się zdecydować. Ja ze swojej strony bardzo polecam. Sama mam wykonany makijaż permamentny brwi, robiłam też kreski na oczach i wszystko zależy od tego do jakiego salonu pójdziemy. Ja wybrałam salon
    https://www.permanentny.com/ z Warszawy, bo poleciła mi siostra. to dla mnie najlepsza rekomendacja ale dodatkowo ma dobre opinie. Efekt super ! Ten zabieg jest wart tych pieniędzy ale wybierzcie odpowiednie miejsce. Jak jesteście z Warszawy albo macie możliwość dojazdy to polecam w 100% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki za polecenie :) moje kreski w niezmienionej kondycji do teraz 🙈

      Usuń

Pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych oraz akceptujesz Politykę Prywatności.

Chętnie odpowiem na każde pytanie!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...