Już dawno zapowiadałam swoje wielkie hennowanie i tzw. come back, ale czas na niego nadszedł dopiero wczoraj. Nie będę ukrywać, że jak dowiedziałam się od Justyny, że chce mi wysłać Miksohennę, to postanowiłam na nią poczekać, a przy okazji dać jej rzetelną recenzję i pokazać efekty na naturalkach. Mieszankę zrobiłam w zasadzie standardowo jak na mnie, bo użyłam gluta, herbatki owocowej (SUPEROWOCE - sam susz) z hibiskusem (łyżka), a jedynym nowym dodatkiem był wywar z czarnej malwy, którą Justyna przy okazji też mi wysłała. Koniecznie obczajcie post Justyny o miksohennie TUTAJ. A po przeczytaniu posta zostańcie na PS, bo tam kilka słów od niej i rady, jak by to zrobić może i lepiej.
Jak przygotować hennę
Rutyna przygotowywania zawsze wygląda tak samo, czyli gotujemy gluta, parzymy ziołowe dodatki i mieszamy wszystko z proszkiem. Tym razem trochę się ociągałam i hennowy proszek połączyłam z dodatkami, jak glut był już prawie zimny, ale chwilę później wszystko włożyłam do piekarnika na prawie 50° i leżało sobie to tam trochę ponad 2 h. Mówią, że karma wraca, więc nie musiałam się męczyć sama, tylko nakładała mi ją tym razem Wioletta (zobaczycie ją w filmie :D). Najpierw poszły odrosty, a później długość zawijałyśmy w ślimaczki. Jakimś cudem to zniosłam i włosy zawinięte w 2 czepki foliowe pod czapką i starą poszewką na poduszkę trzymałam praktycznie 6 h (no może 5 i pół).
Zmywanie henny
Zmywanie okazało się trochę bardziej hardkorowe niż zwykle, bo po przeprowadzce nie mam już wanny. Wszystko się chlapie dookoła na podłogę, a w przypadku ziół jest to naprawdę niepożądane. Wymyślam sobie, że włosy najpierw wypłuczę w wiadrze do mopa. Bardzo dużo błotka udało mi się spłukać w ten sposób, a potem tylko wyniosłam wiadro spod prysznica i już umyłam głowę normalnie pod bieżącą wodą ze słuchawki (oczywiście mam na myśli spłukanie ziół samą wodą!). Bardzo na plus oceniam wypłukiwanie się tych ziół - miksohenna jako jedyna z bardzo nielicznych już przy pierwszym razie potrafi się wypłukać do CZYSTEJ(!) wody.
To jaka jest ta opinia
Z konsystencji nakładania i spłukiwania jestem naprawdę bardzo zadowolona. Dodatkowo ta henna ma dużo mniej intensywny zapach niż reszta dotychczas przeze mnie stosowanych. Choć nie zaprzeczam, że mogę to zawdzięczać braku dodania kozieradki (ale nie było też tak wielu razy z kozieradką, jak mogłoby się wydawać), po prostu samo zioło jest o wiele mniej intensywne i nawet na świeżo na sucho nie było czuć nic. Przy myciu oczywiście jest inaczej, ale to normalne. Kolor moich mysich odrostów jest jeszcze marzeniem o czerwieni, ale każdy następny raz będzie już bliżej ideału. Zresztą widzicie zdjęcia - jak myślicie, to już jest czerwony? Jeśli chcecie zobaczyć cały proces mieszania i jak wyglądałam w błotnych ślimaczkach z przodu, to zobaczcie film, na końcu też trzepię moimi powstałymi z martwych falami :D
Umyłam je już pierwszy raz - Vatiką z czarnuszką. Puściły trochę koloru w wodę, ale to i tak niewiele. Zapach nie przyprawia mnie o mdłości, jak to było kilka poprzednich razów, gdzie nawet na sucho nie mogłam zasnąć. WIELKI PLUS!
Umyłam je już pierwszy raz - Vatiką z czarnuszką. Puściły trochę koloru w wodę, ale to i tak niewiele. Zapach nie przyprawia mnie o mdłości, jak to było kilka poprzednich razów, gdzie nawet na sucho nie mogłam zasnąć. WIELKI PLUS!
Słyszałam, że ta henna to siekiera i łapie jak mało która, ale w zasadzie nie spodziewałam się, że ten kolor za pierwszym razem będzie taki ładny! Nawet na odrostach! Co prawda liczyłam na dużo bardziej czerwoną wersję, ale ta, jak na pierwszą warstwę i pierwsze hennowanie, po praktycznie 7 miesiącach, to jest naprawdę ekstra. Tu filmik:
PS Justyna radzi:
- zmiksować trochę malwy - poodrywać płatki, rozciapać z wodą, dodać jako praktycznie glut do proszku
- wtedy już nie dawać normalnego gluta z siemienia, bo ta henna z malwą się zażelują same z siebie
- czerwień z henny trzeba nabudować, bardzo rzadko wychodzi za pierwszym razem (stąd moje bardziej miedziane odrosty, a piękna głęboka czerwień dołu), wymaga cierpliwości i sporej ilości warstw, wszystko idzie według kolejki: rudy/miedziany, czasem po drodze brąz i dopiero czerwień, ale nie Arielka, tylko wino, burgund, nawet lekko fioletowawa i bardziej zimna - stąd najbardziej popularny dodatek w postaci amli (choć to dopowiedziałam sobie sama i wcale nie musi to być amla, jak widać - zajrzyjcie do Justyny na wpis o kontroli koloru :))
Ślicznie wyszło
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ♥️ Taką miałam nadzieję, nakładając hennę 😁
UsuńJa po ponad roku hennowania wróciłam do chemicznego farbowania.Mam dużo siwych włosów a moj naturalny kolor to mysi blond i siwe odrosty wyglądały okropnie i nienaturalnie w połączeniu z rudościami. Teraz zastanawiam się nad cassią którą nakładałabym pomiędzy farbowaniami dla odżywienia włosów i dodania im połysku i chyba sobie zamówię w najbliższym czasie... Tęsknię za blaskiem na włosach jakie dają ziółka... Pozdrawiam serdecznie ❤
OdpowiedzUsuńO tak! Ja ostatnio zrobiłam na sobie eksperyment i o ile skórze nie wyszedł na dobre, tak włosy błyszczą mimo przesuszenia 😍 zioła są cudowne ♥️
UsuńA ja rudości ubóstwiam i moja mama swoje ciemny blond + siwe włosy też traktuje henną. Na niej wygląda jak brąz, a na siwych ma refleksy jaśniejsze. Naprawdę dobrze to wygląda :) dobrze odstaną cassią też można siwe farbować do blondu :)
Pozdrawiam i zachęcam ♥️
Ale piękne! Na odrostach masz już taką jasną czerwień, ale pewnie nie o to Ci chodzi... Może warto nabudować hennę na samych odrostach, np. zrobić kilka hennowań co 2 tygodnie? Efekty powinny być szybciej. Robiłam ostatnio mikso odstawioną na 11-12 h z czarną malwą i hibiskusem i wyszło ciemniej - ale ja mam ciemniejsze naturalki...
OdpowiedzUsuńMój największy problem to lenistwo i bardziej od koloru pragnę tylko bezobsługowości, więc z jedną henną na 2-3 miesiące może być ciężko to zrobić. Ale ze spaniem w raz nałożonej mieszance wychodzi dość ładna czerwień, więc jestem w stanie zaakceptować ten lekko odbiegający od marzeń kolor.
UsuńKurczę... Mam tę hennę, dlatego szperam po blogach teraz i wszędzie widzę, że wychodzi mocno czerwona, a ja chcę ciepłych rudości ☹️
OdpowiedzUsuńMyślę, że jesteś w stanie to ograć dodatkami i czasem trzymania na włosach :)
Usuń