Hej!
Na pewno znacie tą satysfakcję, kiedy w końcu możecie sobie powiedzieć, że Wasze włosy stają się po wielu próbach takie, jakich oczekujecie. Udało mi się osiągnąć ten efekt na dwa sposoby, nie tracąc skrętu i koniecznie muszę zdradzić Wam jak!
Pierwszy sposób ma dużo wspólnego z pewną miłą Panią (i tu specjalne podziękowania należą się Iwonie z Hair Witch Project, do której Was zapraszam! Dzięki Tobie moja satysfakcja to 100% zamiast 90 ^^), która poleciła mi po prostu użyć po myciu włosów odżywki bez spłukiwania w postaci Kallosa Color, którego używałam w metodzie OMO - jeśli nie wiecie co to, to odsyłam Was TUTAJ. Kallos Color to jedyna odżywka z tej firmy, która nie zawiera silikonów, a za to ma olej lniany w składzie i nadaje się do pozostawienia na włosach - oczywiście w malutkiej ilości. Pierwszy raz moje włosy po wygnieceniu i wyschnięciu były tak mięciutkie, a fale delikatnie zdefiniowane. Jest to idealny sposób, gdy chcemy uzyskać miękkość i połysk, nie używając stylizatora, a za to uzyskując mega naturalny wygląd włosów - zdjęcia niestety nie mam.
Drugi sposób, który odkryłam właściwie wczoraj, wymagał ode mnie dużo więcej pracy. Ostatnio zrobiłam na włosach ombre, a potem dodatkowo na wakacjach wysuszyłam włosy mocnym słońcem i słoną wodą. Dlatego żeby przywrócić im miękkość i wcześniejszy wygląd postawiłam na olej kokosowy z Vatiki. Jest on w zasadzie mieszanką olei, którą bardzo lubię. Zaaplikowałam go na zwilżone włosy i zostawiłam na 3 godziny w kucyku. Później bezpośrednio na olej wczesałam maskę łopianową z Receptur Babuszki Agafii, żeby zemulgować olej (co równie dobrze, a nawet lepiej, byłoby zrobić na spłukane ciepłą woda włosy), zostawiłam ją na ok 5 minut, a potem przystąpiłam do peelingu skóry głowy. Zieloną glinkę z Fitokosmetik zmieszałam z szamponem O'Herbal w niebieskiej wersji z lnem i wmasowywałam w skalp, aż poczułam, że cała skóra jest dobrze pokryta i została umyta. Wszystko z włosów spłukałam, nałożyłam dwa malutkie groszki żelu Taft na ręce, roztarłam i wgniotłam, zawinęłam włosy w plopping na noc i efekt możecie zobaczyć na zdjęciu na górze strony.
Jako mały bonus podrzucam mojego loczka, który wyszedł poza ramy falowanych włosów xD
Tutaj podrzucam Wam składy użytych produktów, wszystkie są raczej zgodne z metodą CurlyGirl :)
Po kolei: Olej z Vatiki, Maska Łopianowa, szampon O'Herbal, żel Taft.
Drugi sposób, który odkryłam właściwie wczoraj, wymagał ode mnie dużo więcej pracy. Ostatnio zrobiłam na włosach ombre, a potem dodatkowo na wakacjach wysuszyłam włosy mocnym słońcem i słoną wodą. Dlatego żeby przywrócić im miękkość i wcześniejszy wygląd postawiłam na olej kokosowy z Vatiki. Jest on w zasadzie mieszanką olei, którą bardzo lubię. Zaaplikowałam go na zwilżone włosy i zostawiłam na 3 godziny w kucyku. Później bezpośrednio na olej wczesałam maskę łopianową z Receptur Babuszki Agafii, żeby zemulgować olej (co równie dobrze, a nawet lepiej, byłoby zrobić na spłukane ciepłą woda włosy), zostawiłam ją na ok 5 minut, a potem przystąpiłam do peelingu skóry głowy. Zieloną glinkę z Fitokosmetik zmieszałam z szamponem O'Herbal w niebieskiej wersji z lnem i wmasowywałam w skalp, aż poczułam, że cała skóra jest dobrze pokryta i została umyta. Wszystko z włosów spłukałam, nałożyłam dwa malutkie groszki żelu Taft na ręce, roztarłam i wgniotłam, zawinęłam włosy w plopping na noc i efekt możecie zobaczyć na zdjęciu na górze strony.
Jako mały bonus podrzucam mojego loczka, który wyszedł poza ramy falowanych włosów xD
Tutaj podrzucam Wam składy użytych produktów, wszystkie są raczej zgodne z metodą CurlyGirl :)
Po kolei: Olej z Vatiki, Maska Łopianowa, szampon O'Herbal, żel Taft.
Moje małe SPA powyjazdowe zaprocentowało! Jeśli macie ochotę dzielic się swoimi lokowymi efektami, zasięgnąc porad i wiedzy od szerszego grona kręconomaniaczek i nie znacie naszej grupy na Fb dla kręconowłosych, to serdecznie Was zapraszam!
świetny efekt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jeszcze trochę nawilżenia dolnej warstwy i będzie pięknie <3
UsuńUwielbiam ten olejek Vatiki ;)
OdpowiedzUsuńMuszę zdecydowanie częściej go używać, bo jest naprawdę super! :) za każdym razem to zauważam na nowo ❤️
UsuńO kurczę! To ja Cię tak zainspirowałam? :D
OdpowiedzUsuńCzuję, że rozpiera mnie duma :))
no a kto mnie uświadomił, że jako bez spłukiwania mogę używać zwykłej do spłukiwania? :D cieszę się :*
Usuńpiękny loczek w przyblizeniu. I fajny pomysl na pozostawienie kallosa color bez spłukiwania :)
OdpowiedzUsuńPomysły już ewoluowały na szczęście i mam kilka innych, naprawdę świetnych produktów bez spłukiwania :)
Usuń