
W końcu aktualizacja tej mojej pielęgnacji, która ewoluowała od spirytusu salicylowego i peelingów z Avonu. Przeszła przez kremy dobrane przez kosmetologa, późniejsze desperackie i niewypalone Mary Kay (które były totalną stratą kasy i nerwów), aż do kolejnych dermatologicznych, które w końcu działają. Jeśli ciekawią Was te moje odkrycia, to poniżej to, co chcę Wam przekazać.Moja cera jest taka, jak...