
Wszystko zaczęło się od henny, budowania koloru, zachwytu nad blaskiem, kondycją włosów, znowu kolorem... Gdy osiągnęłam mój wymarzony rudy, trafiłam na glutek lniany i zaczęła się moja falowana przygoda. Ale było radości, jak włosy zaczynały mi się nawet trochę podkręcać po fazie na ombre... Rozjaśnianie jednak dało w kość moim końcówkom, mimo że pielęgnowałam je jak resztę, to było to za mało,...