środa, 2 maja 2018

Kraków - krótki wypad z niespodzianką

Hej!


Perypetie z wyjazdem do Stanów w Polsce  powoli dobiegają końca, zostały tylko bilety, bo ostatni, wizowy etap mam już za sobą. W tym właśnie celu wybrałam się do Krakowa i tą wycieczkę opiszę pokrótce. Może skorzystacie! Mam też małego bonusa - zachwyt nad Drogerią Pigment! Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń to zapraszam. Tym razem mam sporo zdjęć :)


Ostatnio na trasie do Krakowa trzeba liczyć się z utrudnieniami w dojeździe pociągiem. Po małych perypetiach się udało. Dotarliśmy do Krakowa Głównego i pomaszerowaliśmy na Rynek. Piękna ulica Floriańska, Kościół Mariacki, Sukiennice. Wszystko to już widziałam, ale pierwszy raz naprawdę spodobało mi się to, co widziałam. Świeciło słońce, na niebie były bardzo malownicze chmurki, zobaczcie sami!



Nie mieliśmy zarezerwowanego hotelu, więc z trochę niepewną sytuacją udaliśmy się w kierunku ogródków - mnóstwo pięknych restauracji, całkiem sporo ciekawych menu, ale oczywiście trafiliśmy do włoskiej - makarony to nasz żywioł!
Moje rurki były z kurczakiem, boczniakiem i sosem serowym - pycha! Dosłownie niebo w gębie! A chłopak wziął z mięsem, sos trochę pomidorowy, mi nie smakowało, choć wygląda praktycznie równie pysznie, zobaczcie :)



Podczas obiadu zarezerwowaliśmy hotel, piękny i klimatyczny, ze śniadaniem i udało nam się skorzystać z kuponu na zwrot 50 zł - tutaj LINK. Sam apartament był blisko centrum, nazajutrz na dworzec poszliśmy na piechotę, żeby zostawić walizkę w przechowalni. Martwi mnie tylko to, że moje ostatnio wybierane miejsca na nocleg są tak słabo nastawione na zrobienie dobrego wrażenia śniadaniem...



Wieczorem w czwartek padało, więc wyszliśmy z pokoju dopiero w okolicy zachodu słońca, dotarliśmy pod Wawel, zobaczyliśmy smoka próbującego ziać ogniem i wróciliśmy przez dzielnicę żydowską i Kazimierz.
W piątek mieliśmy spotkanie wizowe dość wcześnie, więc jeszcze raz zobaczyliśmy rynek i poszliśmy pod konsulat. Wszystko okazało się szybsze i prostsze niż nam się wydawało, po ok. pół godzinie mieliśmy już przyznane wizy.
Uradowani i z satysfakcją wewnętrzną postanowiliśmy udać się na zwiedzanie Barbakanu i Murów Miejskich.






Nie było na tyle gorąco, żeby iść na lody, ale szarlotka była naprawdę pyszna. W restauracji HAWEŁKA udało nam się dostać zestaw - szarlotka z kawą za 18 zł.


I w tym punkcie programu dochodzimy już do kluczowego momentu - drogerii Pigment! Trafiliśmy na ulicę Karmelicką, weszliśmy do środka i ja przepadłam! Słuchajcie - tam jest wszystko! Praktycznie każda firma warta uwagi o dobrych, często naturalnych składach, mnóstwo asortymentu ZSK, Golden Rose, MUR, Nabla, kosmetyki mineralne! Naprawdę, oczy mi się tak świeciły, że mój chłopak po chwili wyszedł, a ja dalej oglądałam te wszystkie półki z zamiarem kupienia jak najmniejszej ilości rzeczy xD
Skusiłam się na próbki dwóch podkładów - Lumene i Affect, które dostałam na testowanie, myślę, że na któryś się skuszę, dwie maseczki w płachcie, pomadkę ochronną, żel do brwi z GR i dwa półprodukty z ZSK, które opiszę szerzej w następnym poście :)


rozmazałam chyba z emocji :D
Nie mogłam wyjść z podziwu i naprawdę zrobiła na mnie duże wrażenie - EO Laboratorie, Resibo, Vianek... raj kosmetykowy! Aż wydałam ponad 70 zł!
Nie mieliśmy zbyt wiele czasu po wyjściu z drogerii, ale byliśmy już głodni i udało nam się uzyskać polecenie jednej knajpki - przystanku pierogi. Zjedliśmy tam miks słony i ruskie, które niestety okazały się najsłabsze. Serdecznie polecam Wam te z mięsem, bo o ile ja takich nie lubię, to zjadłam swoje 2 ze smakiem.


Wracaliśmy dość szybkim krokiem w kierunku dworca, żeby nie spóźnić się na pociąg, bo był to piątek po południu - cały skład pociągu załadowany po brzegi, a naprawdę był to długi pociąg. Podróż na szczęście przebiegła nam bez komplikacji i oto jestem w domu i Kraków już tylko wspominam.

Znacie drogerię Pigment? Wiecie, że w Krakowie mają 3 lokalizacje? Dodatkowo prowadzą sprzedaż internetową i co tydzień mają jakieś fajne, tematyczne promocje :) koniecznie ich sprawdźcie, bo ceny mają też mega korzystne!
Byliście już w Krakowie? Zakochaliście się czy jeszcze opieracie się wdziękom, jak ja po pierwszej wizycie? Dla mnie jest to miasto, które zdecydowanie warto odwiedzić!

3 komentarze:

  1. Kocham Kraków i do dzisiaj żałuję, że jednak nie podjęłam tam studiów ;( Obserwuje i zapraszam w wolnej chwili do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja jestem bardzo zadowolona ze studiów we Wrocławiu :)

      Usuń
  2. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych oraz akceptujesz Politykę Prywatności.

Chętnie odpowiem na każde pytanie!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...