czwartek, 29 listopada 2018

Wygrałam włosy!

Oj brzmi to dziwnie i prowokacyjnie, ale tak teraz myślę. Pierwsze wrażenia i szok minął, już kilka tygodni żyję z nimi w harmonii. Jest naprawdę dobrze.
Minimalna pielęgnacja zdaje świetnie egzamin - myję je delikatnym szamponem, nawet nie zawsze czeszę, a one żyją własnym życiem i dają mi żyć! Mają fajną i dla mnie satysfakcjonującą objętość i czasem nawet się trochę pofalują. To chyba było dla mnie ostatnio najważniejsze. Nawet nie znajduję zbyt wielu powodów do narzekania - mycie co 3 dni, skóra w porządku, nawet nie wypadają jakoś specjalnie, czeszę jak wcześniej - jak już, to co mycie, więc na taki tryb wypadających jest bardzo mało. Może przesilenie minęło, a może uspokojenie psychiki w tej płaszczyźnie podziałało. Nie wiem, ale podoba mi się to! Dodatkowo teraz nie są nigdy spięte, co początkowo mi przeszkadzało, ale przyzwyczaiłam się, a do tego skóra odetchnęła od ciasnych koków i kucyków. Są na tyle krótkie, że ciągle rozpuszczone nie przeszkadzają w codziennych czynnościach. Nawet do garnków jakoś nie wpadają!

Longbob czyli włosy do ramion
Chciałam Wam to napisać, bo pytacie, czy żałuję. Teraz wiem na pewno - WCALE! Oczywiście, że super by było mieć zdrowe i długie włosy, ale nic straconego, w końcu przecież rosną. Już zauważyłam spory odrost (nie po innym kolorze przy skórze, he he, a po długości), bo teraz mogę zgarnąć je do przodu na ramiona, a wcześniej same wracały do tyłu.
Jeszcze ich nie zmierzyłam - ani objętości kucyka, ani długości pasm. Sama nie wiem dlaczego, może żeby samej sobie znowu nic nie narzucać, albo nie czuć presji. Tak jest naprawdę zdrowiej - dla psychiki przede wszystkim. Teraz to wiem!

Moje włosy do ramion i naturalne odrosty
Jedyna i ostatnia kwestia nie dająca mi spokoju właśnie w temacie włosów to ich kolor. Myślałam, że dam radę je zapuścić do naturalek i zostawię je w spokoju, ale coraz gorzej się z nimi czuję. Już nawet nie chodzi o te odrosty i różnicę, ale o to, że tego mojego koloru widać coraz więcej i... JEST OKROPNY! Kurczę, przecież nie bez przyczyny je zafarbowałam po raz pierwszy i robiłam to już od końca gimnazjum jakimiś piankami koloryzującymi i w końcu henną. Po prostu ich nie znoszę i tego chyba nie zmienię... przykro mi, bo nic im nie jest, ale... A każde „ale” oznacza, że nie jest tak, jak ma być. Od początku się nie zarzekałam i chyba ta chwila nadchodzi. Chwila powrotu do henny, bo to najlepsze cudo, z jakim miałam w kwestii włosów do tej pory doświadczenie! Zdania na ten akurat temat nie zmienię ♥️
Pytałam Was już dwa razy na Instagramie, co byście zrobili na moim miejscu - cały czas jest mniej więcej 2:1 dla henny. U mnie też tak jest, starałam się walczyć z tymi dwiema częściami rozsądku, ale nie wygram, już to wiem.
Kto jest za? :)

Długie hennowane włosy z wiosny

16 komentarzy:

  1. jeśli Twój naturalny kolor Ci przeszkadza to hennuj! Ja sama teraz zapuszczam swój naturalny od lipca i już odrost sięga prawie do ucha! Na razie mam naturalne ombre :D A czy wytrzymam dłużej? Nie wiem... Już ostatnio oglądałam ciekawe kolory farb do włosów xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wmawiałam sobie, że mam podobny kolor tylko inny odcień, ale jednak nie xD pojaśniały i całkiem wpadają w blond, już niebawem! :D

      Usuń
  2. Sara, ślicznie Ci w hennie, wiesz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasia ♥️ Już mi skręt nie wróci, to co mi tam 😅

      Usuń
  3. Ładnie ci w pohennowanych włosach, ale jestem ciekawa, jakby wyglądały, gdyby były dłuższe w twoim naturalnym kolorze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dłuższe inaczej, bo nie są traktowane w kategorii odrostów. Zobacz do posta o mjej historii włosowej - tam jest na pewno niejedno :)

      Usuń
  4. Cudownie Ci w tej długości :) Ja bym chętnie wróciła do naturalnych, ale zaczęłam siwieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Już rosną! No i do naturalnych chyba jednak nie wrócę... ale dobrze mieć możliwość zobaczenia tego ponownie.

      Usuń
  5. przechodziłam to 2 lata temu.. dramat nigdy więcej żadnych prób powrotu do myszy na głowie!! nie wiem jak mogłam wpaść na taki głupi pomysł żałuję ze nie znałam hennowania wcześniej to na pewno bym się od razu przerzuciła na ten sposób farbowania... leć do sklepu po henne i maluj włosy śmiało! myślę i obserwuje po swoich znajomych że naturalny kolor jest tylko ładny jeśli nie był nigdy farbowany, każdy farbowany wpada w szaro-mysie tony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój oryginalny miał od początku jakieś blond tony - od słońca się rozjaśniał i wpadał nawet w żółty. Zawsze był bardziej zimny... Ale teraz już wiem - nie będę czekała do siwych, no i już mam zafarbowane 😁

      Usuń
  6. Super zmiana, ja też niedawno ściełam swoje długie zniszczone włosy i teraz odrastają.. swoją drogą, nie wiem jak wytrzymujesz tyle bez czesania :D ja mam hopla na punkcie czesania niestety, bo mam wrażenie, ze jak ich nie czeszę to szybko się strączkują, kołtunią i niszczą tym samym..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inaczej mam spuszone lub szopę, proste 😂 Niby proste, ale jednak fale 😏

      Usuń

Pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych oraz akceptujesz Politykę Prywatności.

Chętnie odpowiem na każde pytanie!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...