poniedziałek, 25 września 2017

Trycholog - badanie skóry i włosów mikrokamerą

Hej!


Dzisiaj znowu temat okołomedyczny - tym razem wizyta u trychologa.

Trychologia jednak to nie jest specjalizacja lekarska, lecz osobna dziedzina - obok kosmetologii. Lekarzem zajmującym się naszymi problemami z włosami jest dermatolog, bo wszystkie wynikają ze stanów skóry głowy (oczywiście oprócz wiadomych i świadomych zniszczeń powodowanych farbowaniem - szczególnie rozjaśnianiem, stylizacją na gorąco, czesaniem w nieumiejętny sposób, czy wprost - nieświadomą pielęgnacją).

Wiecie, że do 30.09 możecie udać się na badanie skóry głowy i włosów mikrokamerą w sklepach 'Falelokikoki'? Samo badanie nic nie kosztuje, nie trzeba się umawiać, a poznanie szczegółów i rozszerzenie wiedzy na temat stanu skóry głowy, która przecież odpowiada za stan włosów, jest bardzo istotne dla doboru odpowiedniej pielęgnacji.

Moja wizyta odbyła się w samo południe w poniedziałek - tak właśnie - dzisiaj! 
Pani obsługująca mikrokamerę to po prostu przeszkolony pracownik sklepu, ale "badanie trychologiczne" brzmi o wiele lepiej. Zakłada jednorazowe rękawiczki i przystępuje do wywiadu - jak często myjemy głowę, kiedy było ostatnie mycie, czy robimy to dwukrotnie czy jednokrotnie i czy mamy obecnie jakieś produkty na włosach.

Potem przykłada pierwszą końcówkę do skóry w 5ciu losowych miejscach - przeważnie szuka czegoś ciekawego. Kamerka ma chyba jakieś filtry, bo wyświeca nasze sebum na czerwono-pomarańczowo. 
Druga końcówka służy do oceny stanu skóry głowy, ilości włosów i ich jakości.

Świecące sebum 
I jeszcze raz - zalegające sebum lub kosmetyki na włosach

Ja głowę myłam w niedzielę wieczorem - wczoraj. Zrobiłam peeling zieloną glinką i Kallosem Color i właśnie nim umyłam też skórę i włosy. Później nałożyłam sobie żel Syoss men power hold - którego używam zamiast gluta, ale który też zbyt skleił mi włosy i przeczesałam je wczoraj, a na noc zaplotłam warkocze. Włosy wyglądają tak:

Pierwsze w cieniu, dwa pozostałe w słońcu - fale z warkoczy

Po badaniu drugą końcówką wyszło na jaw moje ogólnowiadome schorzenie - wrażliwa skóra, płytko osadzone naczynka i suchość. Tak! Skóra głowy jest u mnie praktycznie identyczna jak ta na twarzy! 

X w lewym górnym rogu to 'pęknięcie' skóry, znak, że jest sucha, z prawej strony lekko widoczne naczynko

Moje włosy chyba mają przeciętną gęstość i grubość, bo pani nawet słowem o tym nie wspomniała, natomiast mam bardzo zdrowe włosy. Żadnych zniszczonych końców, lekko podatne na zniszczenia w dolnej części, gdzie były rozjaśniane (ale podczas wielokrotnego przykładania kamery do włosów tylko raz zauważone zostało jakieś zniszczenie).  Oczywiście zostałam zapytana czy farbuję - tak, farbuję henną. "Taką do włosów?!" - i koniec tematu :D

Chyba najbardziej żałuję, że nie pokazano mi zdjęć samych włosów i nie mogłam ich dla Was tutaj wrzucić (ani sama zobaczyć), bo tylko by mnie to utwierdziło w miłości do henny.

Po wydaniu diagnozy zostałam od razu poproszona do przejścia do drugiej ekspedientki, która już miała dla mnie w zanadrzu różne 'świetne' produkty. O ile do szamponu z Kemona załóżmy, że nie będę się doczepiać, to wszystkie maski miały albo Dimethicone, albo Amodimethicone, albo inne nie lubiane przeze mnie rzeczy. Na górze składu same alkohole tłuszczowe i powlekacze, a na dole po Parfumie dopiero zaczynało się coś dziać, ale... Nawet jedna zaproponowana super maska była z denatem na 4 miejscu, ech, od razu ją zdyskwalifikowałam i grzecznie podziękowałam za sugerowane produkty. Natomiast! Skusiłam się na peeling z zieloną glinką, który powinnam wykonać na suchej skórze głowy, potrzymać z 5 minut i dopiero umyć SZAMPONEM - koniecznie!, bo wodą się nie wypłucze.



Może jestem przewrażliwiona, ale to wciskanie szamponów mnie już denerwuje. Poza tym maski z silikonami, a olejki, których "skład proszę sobie przejrzeć" na pytanie, czy nie mają wysuszających alkoholi. A właśnie! "Olejki wiadomo po co są, żeby NAWILŻAĆ"!
Jestem świeżo po wizycie, dlatego wszystko tak żywo opisuję, wybaczcie tę ekspresję, ale nie lubię wciskania kitu. Nie wymagam od wszystkich pracujących w sklepach fryzjerskich włosomaniactwa, ale kurczę!, przydałoby się umieć czytać składy...

Zakupiony peeling z zieloną glinką - 9,90 zł
Skład: aqua, decyl glucoside, kaolin, disodium cocamphodiacetate, cocamidopropyl betaine, PEG-7 glyceryl cocoate, hydroxypropyl starch phosphate, glycerin, PEG-4 rapeseedamide, cetearyl alcohol, octyldodecanol, anhydroxylitol, benzoic acid, butylene glycol, caprylyl glycol, cetearyl ethylhexanoate, citronellol, disodium EDTA, distearoylethyl hydroxyethylmonium methosulfate, DMDM hydantoin, geraniol, glyceryl stearate, hexyl cinnamal, iodopropynyl buthylcarbamate, isopropyl myristate, lactic acid, limonene, linalool, panthenol, parfum, PEG-100 stearate, phenoxyethanol, propylene glycol, serenoa serrulata extract, sodium PCA, TIPA-laureth sulfate, tocopherol, xylitol, xylitylglucoside. - Nie spodziewałam się w tak małym produkcie tak długiego składu xD

Byłam z koleżanką, a nie mogłam patrzeć na jej badanie, bo musiałam oglądać te brzydkie składy :( Pani obsługująca mikrokamerę jednak tutaj zwróciła uwagę na ilość i gęstość włosów - koleżanka ma dość cienkie włosy, ale ma ich za to dość dużo. Sebum w bocznych obszarach głowy i suchość - tendencja do łupieżu.
Ona już dała się namówić nie tylko na peeling - dostała ten drugi, niebieski, a kupiła jeszcze szampon i olejek. Zapłaciłą tyle, co ja za całe pudło dobroci w napieknewlosy.pl :D

Mój sklep to Wrocław na Dawida, a obsługująca pani miała włosy blond.

Wnioski? Teraz skupię się bardziej na nawilżaniu skóry głowy i na pewno nie wrócę na stałe do szamponów. A na końce już planuję rozrabianie yemeni i hennowanie.

Wybierzcie się koniecznie! Do następnego <3

5 komentarzy:

  1. Moja siostra też była niezadowolona. Stwierdziła, że ja mam dużo większą wiedzę niż pani tam pracująca i nie dowiedziała się niczego nowego. Sama nie wiem czy powinnam się cieszyć, że mnie docenia czy powinno mi być głupio, że sama ją namówiłam do pójścia... Przynajmniej dowiedziała się, skórę głowy ma naczyniową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się cieszyła, bo skoro nic nie dolega jej skórze głowy, to nie ma się czym martwić, a ze skarbnicą włosowej i kosmetykowej wiedzy w pobliżu nic jej nie grozi ❤️

      Usuń
    2. No właśnie, niestety dolega - łupież i przetłuszczająca się skóra. Idąc tam po prostu liczyła na jakieś konkretne porady. Sama zapytała o peeling i ogólnie próbowała się czegokolwiek dowiedzieć... Ale dzięki temu, że tam nic się nie dowiedziała, zgodziła się przetestować mój szampon. Dla mnie plus :D

      Usuń
  2. No cóż...Moje zdanie znasz :) Mi po badaniu Pharmaceris podarował produkty naprawdę godne uwagi i do niczego nie namawiał. Ja nie cierpię akwizycji a niestety tak działa wielu trychologów, nie tylko przy tego typu akcjach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, dobra reklama dźwignią handlu :D
      Ja nie daję się z reguły łatwo nabrać na coś.

      Usuń

Pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych oraz akceptujesz Politykę Prywatności.

Chętnie odpowiem na każde pytanie!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...