Hej!
Kolejny post ogólnokosmetyczny - zapowiadany dość tajemniczo. Zgadłyście, że chodziło o depilację? Jeśli tak, to gratuluję! Zaczynamy!
Moja przygoda z depilacją zaczęła się od wąsika 😛 Nie wiem czy też jesteście przewrażliwione na tym punkcie, ale ja jestem gotowa o tym pisać prosto z mostu! Wiecie jakiego koloru włosów jestem posiadaczką, nie ma opcji, żeby na twarzy rosły mi tylko w kolorze blond. Każdy makijaż i nawet błyszczyk zwracający uwagę w kierunku ust powoduje u mnie dyskomfort, jeśli wiem, że włoski tam są.
Zaczęłam od pęsety, ale było to mega bolesne, czasochłonne i niekomfortowe po prostu, dlatego przyszły mi z pomocą popularne plastry z woskiem i wszystko byłoby super, gdyby nie pewnego rodzaju uczulenie. Nie wiem czy to reakcja na wosk, mocne naruszenie naskórka czy coś jeszcze innego - depilacja wąsika woskiem kończy się u mnie wypryskami. Dlatego szukałam innego sposobu i dzięki Maxineczce trafiłam na threading, czyli wyrywanie włosków nitką. Skóra jest nienaruszona, włoski wychodzą całe i dużo mniej boleśnie od pęsety, mimo że boli to bardziej niż wosk.
Już wspomniałam - jestem posiadaczką ciemnych włosów, a okolice bikini i pachy są dodatkowo bardzo gęsto wyposażone w owłosienie, dodatkowo bardzo mocne, grube i głęboko zakorzenione. Każde próby usuwania go (zwłaszcza z bikini) kończyły się wrastaniem, podrażnieniami, zaczerwienieniem i krostami, co w konsekwencji wyglądało dużo gorzej od samych włosków!
Usłyszałam od koleżanki, że była na laserowej depilacji właśnie bikini i tylko jednym zdaniem przekonała mnie do tego :D Po 3 zabiegach w odstępach sześciu tygodni pozbyłam się wszystkich grubych i czarnych włosków, ogólnie oceniam utratę całkowicie 60-65% włosów z tej okolicy. Pozostałe są dużo cieńsze, jaśniejsze i ogólnie słabsze.
Depilacja została wykonana laserem LightSheer Duet - skusiłabym się jeszcze tylko na ewentualnie zwykły LightSheer, bo wiem, że on wypala dokładnie mieszki włosowe. Wszelkie IPLe itp. radzę unikać szerokim łukiem, zapłacicie podobnie, a efektem nie będziecie się zbyt długo cieszyć.
Mój zabieg kupiłam na znanym portalu z ofertami zniżkowymi - 3 zabiegi na średnią partię ciała kosztowały mnie w granicach 400-500 zł - niestety nie pamiętam dokładnie.
W tym roku przed wakacjami w Chorwacji poszłam skuszona promocją do popularnego salonu depilacji woskiem. Oczywiście nie można się umówić, tylko trzeba czekać, no i spoko, ale jak się mieszka w niechodliwej okolicy i może iść rano.
Zdecydowałam się na pakiet nogi, pachy i bikini za 109 zł. Z nóg zrobiłam tylko uda, bo na łydkach nie miałam wymaganych 0,5-1 cm. Wszystko było super, prawie nie bolało. Przez 2 tygodnie cieszyłam się 'czystym' bikini.
Spodobało mi się, więc poszłam drugi raz. Bikini + pachy. Bolało trochę bardziej, obsługiwała mnie pani z okropnym trądzikiem - może to kontrowersyjne, ale uważam, że w tej branży nie powinny pracować osoby, które swoim wyglądem powodują u klienta wątpliwości. Trądzik brzydko zakryty nieumiejętnym makijażem powodował u mnie nieprzyjemne skojarzenia i co najmniej nie zachęcał do ponownej wizyty. Bolało też jakby bardziej... Ale byłam zadowolona, bo efekt itd... Okazało się, że pachy zaczęły mi odrastać już po 5 dniach, czyli włoski musiały zostać urwane, a nie wyrwane. Dodatkowo okropne wrażenie niesmaku pozostawiła na mnie kwota - 138 zł za mniej okolic niż za pierwszym razem. Punkty w programie lojalnościowym też można wykorzystać dopiero po 9 zabiegach! Nie wiem, czy mam na te 7 jeszcze ochotę!
Macie doświadczenia z depilacją woskiem w salonach? Może z depilacją laserową?
Koniecznie dajcie znać!
Usłyszałam od koleżanki, że była na laserowej depilacji właśnie bikini i tylko jednym zdaniem przekonała mnie do tego :D Po 3 zabiegach w odstępach sześciu tygodni pozbyłam się wszystkich grubych i czarnych włosków, ogólnie oceniam utratę całkowicie 60-65% włosów z tej okolicy. Pozostałe są dużo cieńsze, jaśniejsze i ogólnie słabsze.
Depilacja została wykonana laserem LightSheer Duet - skusiłabym się jeszcze tylko na ewentualnie zwykły LightSheer, bo wiem, że on wypala dokładnie mieszki włosowe. Wszelkie IPLe itp. radzę unikać szerokim łukiem, zapłacicie podobnie, a efektem nie będziecie się zbyt długo cieszyć.
Mój zabieg kupiłam na znanym portalu z ofertami zniżkowymi - 3 zabiegi na średnią partię ciała kosztowały mnie w granicach 400-500 zł - niestety nie pamiętam dokładnie.
W tym roku przed wakacjami w Chorwacji poszłam skuszona promocją do popularnego salonu depilacji woskiem. Oczywiście nie można się umówić, tylko trzeba czekać, no i spoko, ale jak się mieszka w niechodliwej okolicy i może iść rano.
Zdecydowałam się na pakiet nogi, pachy i bikini za 109 zł. Z nóg zrobiłam tylko uda, bo na łydkach nie miałam wymaganych 0,5-1 cm. Wszystko było super, prawie nie bolało. Przez 2 tygodnie cieszyłam się 'czystym' bikini.
Spodobało mi się, więc poszłam drugi raz. Bikini + pachy. Bolało trochę bardziej, obsługiwała mnie pani z okropnym trądzikiem - może to kontrowersyjne, ale uważam, że w tej branży nie powinny pracować osoby, które swoim wyglądem powodują u klienta wątpliwości. Trądzik brzydko zakryty nieumiejętnym makijażem powodował u mnie nieprzyjemne skojarzenia i co najmniej nie zachęcał do ponownej wizyty. Bolało też jakby bardziej... Ale byłam zadowolona, bo efekt itd... Okazało się, że pachy zaczęły mi odrastać już po 5 dniach, czyli włoski musiały zostać urwane, a nie wyrwane. Dodatkowo okropne wrażenie niesmaku pozostawiła na mnie kwota - 138 zł za mniej okolic niż za pierwszym razem. Punkty w programie lojalnościowym też można wykorzystać dopiero po 9 zabiegach! Nie wiem, czy mam na te 7 jeszcze ochotę!
Macie doświadczenia z depilacją woskiem w salonach? Może z depilacją laserową?
Koniecznie dajcie znać!
Ja się depilowałam woskiem u kosmetyczki bardzo dłuuugo. Obecnie postawiłam na depilator i już ;)
OdpowiedzUsuńzapomniałam napisać, że w gimnazjum zachciało mi się depilatora :D Oczywiście Braun Silk epil czy jakoś tak, fajny był, bo miał funkcję golenia, ale zużył się kurczę mega szybko, blaszki przestały dobrze dociskać i albo urywał, albo pomijał włoski. Więcej bólu niż pożytku. Zrezygnowałam na rzecz domowego wosku wtedy, ale jeszcze nie znałam sekretu talku lub mąki. Teraz chyba będzie łatwiej.
Usuń