Minimalna pielęgnacja zdaje świetnie egzamin - myję je delikatnym szamponem, nawet nie zawsze czeszę, a one żyją własnym życiem i dają mi żyć! Mają fajną i dla mnie satysfakcjonującą objętość i czasem nawet się trochę pofalują. To chyba było dla mnie ostatnio najważniejsze. Nawet nie znajduję zbyt wielu powodów do narzekania - mycie co 3 dni, skóra w porządku, nawet nie wypadają jakoś specjalnie, czeszę jak wcześniej - jak już, to co mycie, więc na taki tryb wypadających jest bardzo mało. Może przesilenie minęło, a może uspokojenie psychiki w tej płaszczyźnie podziałało. Nie wiem, ale podoba mi się to! Dodatkowo teraz nie są nigdy spięte, co początkowo mi przeszkadzało, ale przyzwyczaiłam się, a do tego skóra odetchnęła od ciasnych koków i kucyków. Są na tyle krótkie, że ciągle rozpuszczone nie przeszkadzają w codziennych czynnościach. Nawet do garnków jakoś nie wpadają!
![]() |
Longbob czyli włosy do ramion |
Jeszcze ich nie zmierzyłam - ani objętości kucyka, ani długości pasm. Sama nie wiem dlaczego, może żeby samej sobie znowu nic nie narzucać, albo nie czuć presji. Tak jest naprawdę zdrowiej - dla psychiki przede wszystkim. Teraz to wiem!
![]() |
Moje włosy do ramion i naturalne odrosty |
Pytałam Was już dwa razy na Instagramie, co byście zrobili na moim miejscu - cały czas jest mniej więcej 2:1 dla henny. U mnie też tak jest, starałam się walczyć z tymi dwiema częściami rozsądku, ale nie wygram, już to wiem.
Kto jest za? :)
![]() |
Długie hennowane włosy z wiosny |