wtorek, 9 stycznia 2018

Kubeczek menstruacyjny Lily Cup Compact bez kitu

Hej!


Dzisiaj post typu „kobiece sprawy”. Mam nadzieję, że temat nie będzie dla Was zbyt kontrowersyjny i intymny, ale chcę napisać i jak najbardziej przybliżyć Wam kubeczek menstruacyjny.
Zapraszam na posta! 



Wiecie, że interesuję się naturalną pielęgnacją, która nie tylko ma na celu rozpieszczanie ciała przez świetnej jakości składniki i umysłu poprzez świadomość prozdrowotności i naturalnego pochodzenia. Wiem też, że dla Was niekiedy kluczowe znaczenie ma bycie cruelty-free przez firmę albo ogólnie preferujecie używanie kosmetyków wegańskich. Moim celem jest też przede wszystkim ochrona środowiska, bo to co my robimy z nim teraz, w przyszłości odbije się na nas. Zresztą już się odbija. Nie będę tutaj pisać wywodów o zatonięciu w górze śmieci, tylko jak ja postanowiłam się do tego mniej przyczyniać w kwestii kosmetycznej.

Może wiecie, że ja skusiłam się na swój kubeczek po obejrzeniu filmików u Pink Candy na yt. Widziałam filmiki z recenzjami, z porównaniami i ogólnie z jej opinią. Natalia robi naprawdę świetną robotę, dlatego uznałam za słuszne, żeby jej uwierzyć i w tej kwestii. 
Po przeanalizowaniu oferty pewnej drogerii internetowej, która sprzedaje kubeczki, zdecydowałam się na składany Lilly Cup Compact, który też był mocno polecany przez Natalię. Jest różowy, wyposażony w specjalne pudełeczko do przechowywania i można go złożyć do rozmiaru makaronika. Dzięki temu zawsze może być pod ręką.

Moje pierwsze wrażenia były dość mieszane. Ustrojstwo wydawało się dość duże, twarde i dziwnie giętkie. Nie będę was oszukiwać, że pierwsza aplikacja była dla mnie czystą przyjemnością, bo nawet się nie powiodła, ale już za drugim razem się udało! Jakże dużego zdziwienia wtedy doznałam! Okazało się to naprawdę łatwe,  kubeczka nie czuć absolutnie - moja budowa pozwala mi na noszenie go bardzo komfortowo bez żadnego przycinania ogonka. Co prawda składa się nieraz w najmniej odpowiednim momencie, ale to tylko podczas aplikacji, więc zawsze można to skorygować w kilka sekund.


Głównymi zaletami są zatem:
oszczędności długofalowe, ponieważ ja już od kilku lat nie wyobrażałam sobie menstruacji bez tamponów, które co miesiąc kosztują około 15 zł. Za kubeczek zapłaciłam dokładnie 139,99 zł czyli już po około 9 miesiącach wyjdę na zero.
Ile śmieci można zaoszczędzić już przez tylko 3 miesiące użytkowania, a można używać go nawet przez 10 lat. W tej chwili jestem już po trzecim cyklu i absolutnie nic się z nim nie dzieje, wyparzanie znosi świetnie, dalej jest elastyczny i niezmieniony.
Na koniec dla mnie najważniejsze – wygoda! Zakładam kubeczek, wychodzę z domu i totalnie się nie martwię. Opróżnianie i mycie go co 12 h to dla mnie idealne rozwiązanie. W domu staram się zawsze umyć go wodą i płynem do higieny intymnej – u mnie zawsze ulubiony Facelle. Nie uważam tego za niehigieniczne, bo i tak tylko zbiera to, co by w nas było. Producent także zaleca wymianę w częstotliwości 2-3 razy na dobę, oczywiście częściej im obfitsze krwawienie. Kubeczek nie jest jak tampony, nie sprzyja rozwojowi bakterii. Będzie dobry na basen czy inne plażowanie.
Kompaktowość i przechowywanie w bardzo zgrabnym pudełeczku :)


Przed pierwszym użyciem i najlepiej po każdym skończonym okresie należy go wygotować przez około 5 min. To jedna z kilku głównych wad dla mnie, bo jestem leniwa, a jak już przyjdzie okres totalnie nie mam ochoty myśleć jeszcze o wygotowywaniu.
Po pierwszym użyciu byłam zachwycona, ale też lekko zniesmaczona, ponieważ mój kubeczek w kilku miejscach się odbarwił. Nie było tego bardzo mocno widać, ale jednak. Myślałam, że tak mu już zostanie, więc jaka była radość, gdy zeszło po wygotowaniu. 
Ostatnia wada to oczywiście aplikacja. Musimy sobie wypracować metodę, jaka będzie się u nas dobrze sprawdzała. U mnie w grę wchodzi tylko i wyłącznie jeden sposób, ze składaniem go w C, co na szczęście jest całkowicie do wykonania w domu, a poza nim nie czuję potrzeby opróżniania częściej niż co ok. 12 h, bo i tak po nich zapełnienie to pierwszy poziom (do pierwszego miejsca składania).

Mam nadzieję, że nikogo nie zniesmaczyłam, a tylko przekonałam do tego, że jest to naprawdę wyjątkowo dobre rozwiązanie. Polecam szczególnie wszystkim, które nie wyobrażają sobie swojego okresu inaczej niż z tamponami, jak ja do tej pory. Teraz nie wyobrażam już sobie bez kubeczka. W razie jakichkolwiek dodatkowych pytań – piszcie komentarze lub najlepiej wiadomość prywatną na Instagramie @ginger.shidless lub Facebooku. 
Do następnego!

14 komentarzy:

  1. Ja od dawna się zastanawiam nad zakupem,prawdę mówiąc opcja wymiany raz na 12 godzin oraz fakt ogromnej liczby pozytywnych komentarzy jeszcze bardziej mnie skłania ju zakupowi, a jedyną rzecz która mnie hamuje jest fakt ze bardzo nie lubię tamponow i ich aplikacji. Dlatego ciągle jeszcze się na kubeczek nie zdecydowalam, ale może jednak warto się przełamać ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy aplikacji zawsze można sobie pomóc lubrykantem, później nie czuć nic, tampony może być czuć, ja serdecznie polecam - mój kubeczek dodatkowo jest naprawdę miękki, więc nie ma opcji, żeby jakoś uwierał, koniecznie się zastanów :)

      Usuń
    2. Myślę że coraz bardziej przybliżam się do zakupu a Twoja recenzja tym bardziej mnie ku temu przekonuje :) tym bardziej jeśli mówisz ze nie uwiera jak tampony. DZIEKI :)

      Usuń
    3. Na razie nie będę pisać więcej - pooglądaj filmiki Natalii, poczytaj recenzje, dziewczyny mówią, że taki składany może być gorzej włożyć, ale mi idzie dobrze :) i czekam na Twoją opinię! <3

      Usuń
  2. Oj czaję się na kubeczek już od dobrego roku i tylko aplikacja mnie powstrzymuje przed zakupem. Jestem cały dzień poza domem, nie wiem czy poradziłabym sobie z opróżnianiem w toalecie w pracy lub publicznej 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam, 12h jak i nie dłużej przy niezbyt obfitej miesiączce to norma. Żadne bakterie się nie rozwijają ani przykre zapachy, bo kubeczek jest zassany i nie ma dostępu powietrza. A Aplikacja... do wszystkiego da się przyzwyczaić i wytrenować :D

      Usuń
  3. Dużo o tych kubeczkach czytałam, ale jednak aplikacja mnie przeraża. Wiem, że to kwestia wprawy, ale jednak... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, za pierwszym razem próbowałam z 4 razy - kubeczek się rozprężał, wyskakiwał, składał, ale ogólnie pierwsza próba nie zajęła mi dłużej niż 5 minut i potem już wszystko wydaje się łatwe :) Dla mnie ciągle wyjmowanie jest gorsze :D

      Usuń
  4. Powiem Ci, że nie czytałam za dużo o nim. Spotkałam się już z kilkoma recenzjami, ale chyba zachęciłaś mnie by dowiedzieć się o nim więcej..podejrzewam, że to wszystko kwestia wprawy, tak samo jak kiedyś nie mogłam sobie wyobrazić jak można używać tampony tak teraz zastanawiam się właśnie...jak ten kubeczek można włożyć lub co gorsze wyciągnąć ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, wyjmowanienieraz przysparza kłopotów, ale głównie przez to, że kubeczek się fajnie zasysa, nie przecieka i dobrze trzyma :) A w końcu kiedyś udaje się go wyjąć :D

      Usuń
  5. Tez probuje wlasnie z nim i mam problem poniewaz pomok dwoch godzinach zaczyna przeciekac. Kiedy go wyjmuje jest pekny w wiecej niz polowie. Wiesz jaka moze byc przyczyna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się nie otwiera dobrze albo całkiem? Albo jest zbyt płytko i jakoś bokiem przecieka...

      Usuń
  6. Ehh to wyjmowanie brzmi źle . Ja się boje właśnie tego najbardziej. Czytałam w internecie, że można się od góry do dołu ochlapać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty, nic takiego! Ja mam często problem z "wylaniem", bo wszystko jest na tyle gęste, że nie chce wyjść, ale przy obfitym krwawieniu może być faktycznie problem...

      Usuń

Pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych oraz akceptujesz Politykę Prywatności.

Chętnie odpowiem na każde pytanie!

Polecany post

Szampon - jaki wybrać i jak go dobrać

Kompendium o skórze głowy Skoro wiele z Was nie stosuje metody CG (i ja w pełni rozumiem wskazania, które to wymuszają), a wszelkie pro...